Ta-daam!
Kolejne zawody zapowiadają się w naszej Akademii!Tym razem, konkurencja uwielbiana przez prawie wszystkich, czyli Skoki przez przeszkody.
Mam nadzieje, że każdy wie, o co chodzi w skokach, jak przyznawane są punkty karne itp. :D
Zapisy do zawodów proszę mi zgłaszać na PW.! :)
Udział nie jest obowiązkowy.
O tym, kto wygra będziecie decydować wy przez ankietę.
Opowiadania przesyłać mi do 19 stycznia.
A teraz jak ma wyglądać konkursowe opowiadanie:
1.
Pierwsza część ma opowiadać o tym, jak się przygotowywaliście do zawodów, czyli kiedy wybieraliście odpowiednie ubranie, szykowaliście konia, życzyliście powodzenia przyjaciołom itp..2.
W drugiej części macie opowiedzieć o waszym przejeździe. Czyli o tym, co w danej chwili się stało, np. "..Po ostrym zakręcie przeskoczyliśmy stacjonatę, potem lotnia zmiana nogi, zakręt w druga stronę, i okser" itp.. Masz opisać co się w danej chwili stało. Na koniec możecie dodać "Zeszliśmy z parkuru. Poklepałam/em konia i z niecierpliwością czekaliśmy na wyniki."3.
W trzeciej części opiszcie, co robiliście już po swoim przejeździe, czyli np. rozsiodłaliście konia, rozmawialiście z koleżanką/kolegą itp..Ma być to jedno opowiadanie, części należy oddzielić od siebie przerwą.
Przypominam, że błędów ortograficznych i interpunkcyjnych nie będę poprawiać, i one też są brane pod uwagę!
Zapisani:
- Ally Wilson
- Anna Brzozowska
- Oliwia Wiśniewska
- Sebastian Czerwiec
- Monika Podsiadło
Nagrody za wygraną we wszystkich zawodach:
- msce. - 1500 PD
- msce. - 900 PD
- msce. - 500 PD
- nagroda pocieszenia dla innych zawodników - 200 PD
Dziś zawody! - to była pierwsza myśl która przyszła mi do głowy po
obudzeniu się. Wstałam z łóżka jak oparzona. Dziewczyny z pokoju
popatrzyły na mnie jak... jakby ducha zobaczyły!
- Czemu się tak zrywasz? - zapytała Monika
- Dzisiaj zawody!!!
- A ty? Nieprzygotowana?
- No... nie... - powiedziałam przewracając oczami
Szybko podbiegłam do szafy. Wzięłam moje białe bryczesy, po czym wyprasowałam białą koszulę. Wyciągnęłam białe rękawiczki i czarny toczek, którego nie chciałam zakładać - ale tak wymagał regulamin zawodów. Popędziłam do Pampka. Dałam mu owies, a w tym czasie ja zajęłam się czyszczeniem sprzętu. Kiedy mój podopieczny zjadł energicznie i z zapałem wyczyściłam go. Posmarowałam mu kopyta nabłyszczaczem i rozczesałam ogon ( grzywę ma przyciętą! ). Założyłam mu niebieski czaprak i miętową, futerkową podkładkę pod siodło. Później na nachrapnik i naczółek naciągnęłam również miętowe futerka, ale przed założeniem na uszy wciągnęłam mu niebieskie ( w kolorze czapraka ) nauszniki. Nowo kupione owijki zapięłam na jego nogach. Ich odcień pasował do czapraka i nauszników. Pampero był gotowy. Poprosiłam Magdę, by potrzymała mi Pampera, gdy ja w tym czasie się ubiorę. Zgodziła się, a ja popędziłam do pokoju. Założyłam wcześniej przygotowane ubrania. Magda czekała z Pampkiem.
- Dziękuję! - powiedziałam
- Nie ma za co. - uśmiechnęła się
Przyszła Ally
- Chciałam życzyć ci powodzenia - uśmiechnęła się
- Dziękuję i nawzajem. Udanego przejazdu!
Poszłam z Pamperem na rozprężalnię. Dobrze szły mu skoki, przynajmniej tam.
Przyszła nasza kolej. Zebrałam wodze i wyciągniętym stępem wjechałam na ujeżdżalnię. Zakłusowałam i przy najbliższym narożniku przeszłam do galopu. Jedno okrążenie i najazd na okser. Pampero galopował na dobrą nogę. Zakręt w lewo i najazd na triplebarre. Pampek przeskoczył przez nią bez najmniejszego problemu. Nie zdążyłam policzyć do dwóch, a już byliśmy kilka metrów za przeszkodą. Obejrzałam się - przeszkoda była nienaruszona. W prawo - lotna zmiana nogi w galopie. Wjazd na przekątną i pijany okser. Przy skoku zleciała jedna poprzeczka, ale nie gniewałam się na Pampera, bo pierwszy raz skakał przez taką przeszkodę. W prawo. Lotna zmiana nogi. Najazd na kopertę. Kilka kroków i krzyżak. Później szereg skok - wyskok o wysokości około 65cm. Pampero przeszedł do kłusa, później do stępa. Poklepałam go i obiecałam marchewkę. Opuściłam parkur na luźnej wodzy.
Przy boksie rozsiodłałam Pampera. Później go rozmasowałam. Był zmęczony - było to po nim widać. Kazałam mu wejść do boksu. Dałam mu owsa i obiecaną marchewkę. Podeszła do mnie Ally.
- Pięknie Wam poszło! - uśmiechnęła się
- Dziękujemy - powiedziałam głaskając po łbie Pampera.
- Czemu się tak zrywasz? - zapytała Monika
- Dzisiaj zawody!!!
- A ty? Nieprzygotowana?
- No... nie... - powiedziałam przewracając oczami
Szybko podbiegłam do szafy. Wzięłam moje białe bryczesy, po czym wyprasowałam białą koszulę. Wyciągnęłam białe rękawiczki i czarny toczek, którego nie chciałam zakładać - ale tak wymagał regulamin zawodów. Popędziłam do Pampka. Dałam mu owies, a w tym czasie ja zajęłam się czyszczeniem sprzętu. Kiedy mój podopieczny zjadł energicznie i z zapałem wyczyściłam go. Posmarowałam mu kopyta nabłyszczaczem i rozczesałam ogon ( grzywę ma przyciętą! ). Założyłam mu niebieski czaprak i miętową, futerkową podkładkę pod siodło. Później na nachrapnik i naczółek naciągnęłam również miętowe futerka, ale przed założeniem na uszy wciągnęłam mu niebieskie ( w kolorze czapraka ) nauszniki. Nowo kupione owijki zapięłam na jego nogach. Ich odcień pasował do czapraka i nauszników. Pampero był gotowy. Poprosiłam Magdę, by potrzymała mi Pampera, gdy ja w tym czasie się ubiorę. Zgodziła się, a ja popędziłam do pokoju. Założyłam wcześniej przygotowane ubrania. Magda czekała z Pampkiem.
- Dziękuję! - powiedziałam
- Nie ma za co. - uśmiechnęła się
Przyszła Ally
- Chciałam życzyć ci powodzenia - uśmiechnęła się
- Dziękuję i nawzajem. Udanego przejazdu!
Poszłam z Pamperem na rozprężalnię. Dobrze szły mu skoki, przynajmniej tam.
Przyszła nasza kolej. Zebrałam wodze i wyciągniętym stępem wjechałam na ujeżdżalnię. Zakłusowałam i przy najbliższym narożniku przeszłam do galopu. Jedno okrążenie i najazd na okser. Pampero galopował na dobrą nogę. Zakręt w lewo i najazd na triplebarre. Pampek przeskoczył przez nią bez najmniejszego problemu. Nie zdążyłam policzyć do dwóch, a już byliśmy kilka metrów za przeszkodą. Obejrzałam się - przeszkoda była nienaruszona. W prawo - lotna zmiana nogi w galopie. Wjazd na przekątną i pijany okser. Przy skoku zleciała jedna poprzeczka, ale nie gniewałam się na Pampera, bo pierwszy raz skakał przez taką przeszkodę. W prawo. Lotna zmiana nogi. Najazd na kopertę. Kilka kroków i krzyżak. Później szereg skok - wyskok o wysokości około 65cm. Pampero przeszedł do kłusa, później do stępa. Poklepałam go i obiecałam marchewkę. Opuściłam parkur na luźnej wodzy.
Przy boksie rozsiodłałam Pampera. Później go rozmasowałam. Był zmęczony - było to po nim widać. Kazałam mu wejść do boksu. Dałam mu owsa i obiecaną marchewkę. Podeszła do mnie Ally.
- Pięknie Wam poszło! - uśmiechnęła się
- Dziękujemy - powiedziałam głaskając po łbie Pampera.
Ally wilson na koniu Callie:
Wstałam wcześnie rano. Była 6:00. Ubrałam się w bluzę, bryczesy i
sztyblety. Nie było sensu zakładać ubrania na zawody, ponieważ i tak
bym się ubrudziła przy czyszczeniu Callie. Już miałam wychodzić z
;pokoju, gdy na mojej szafce nocnej leżała kartka z napisem:
Keep Calm and do not stop believing in yourself.
- Iza ☺
Uśmiechnęłam się, zgięłam kartkę i włożyłam do kieszeni od bluzy.
W
stajni były już dziewczyny. Czyściły swoje konie. Chciałam podziękować
Izie i życzyć jej tego samego, ale nie znalazłam jej. Nie było też jej
konia. Czyżby miała przejazd jako pierwsza?
Wyjęłam Callie z boksu. Nie była zbytnio brudna, ale chciałam, by wyglądała olśniewająco.
Przywiązałam
jej uwiąz do płotka. Wzięłam plastikową szczotkę i rozczesałam jej
sklejki na sierści. Potem wygrzebałam miękka szczotkę i zgrzebło, którą
dokładnie wyczyściłam Callie. Rozczesałam grzywę, i zaplotłam koreczki.
Potem rozczesałam ogon i zaplotłam na nim krótkiego, skromnego kłosa.
Callie wyglądała przepięknie. Przyniosłam smar do kopyt z siodlarni. Po
jego użyciu kopyta Callie wyglądały jak świeżo wypolerowane od kowala.
Przyszła
pora na siodłanie. Przetarłam siodło, ogłowie i ochraniacze wilgotna
ścierką. Na początku założyłam jej ochraniacze. Były białe, z
Południowo-Irlandzką flagą, a poduszeczki były ciemno szare. Potem
założyłam czaprak. Również biały, z moja flagą. Potem podkładka pod
siodło, z prawdziwej owczej wełny. Potem czarne, skokowe siodło.
Zapięłam luźno popręg, aby Callie jeszcze chwilę odpoczęła. Potem
zdjęłam kantar, i założyłam ogłowie z nachrapnikiem kombinowanym. W
miejscu, gdzie łączyły się paski policzkowe, podgardle, naczółek i
nagłówek przywiesiłam okrągłą, plastikową przywieszkę, w barwach
Północno-Irlandzkiej flagi. Callie była gotowa. Teraz tylko ja. Poszłam
do siodlarni, gdzie przebrałam się w białe bryczesy, kamizelkę i
oficerki. Założyłam także mój kask, z oczywiście moją flagą. Złapałam
Callie za wodze i zapriwadziłam na rozprężalnie.
Wjechałyśmy na rozprężalnie. Krótka rozgrzewka, kilka skoków,
sprawdzenie wszystkiego i byłyśmy gotowe. Czekałyśmy na swoją kolej.
Zawody miały bardzo dużo uczestników, bo przyjechali także zawodnicy z
poza Akademii. Nagle zobaczyłam Izę.
- Hej! - zawołałam i podstępowałam do niej
- Cześć. - powiedziała, bardzo zestresowana.
Ja byłam spokojna, nie martwiłam sie o nic, To tylko zawody.
- Dzięki.. - powiedziałam, a Iza wiedziała, o co mi chodzi.
Nagle z głośnika usłyszałyśmy:
A teraz zapraszamy na parkur Ally Wilson - zawodniczkę z Północnej Irlandii, na koniu Callie!
To już teraz! Wjechałam na parkur. Zatrzymałam się przed sędziami. Ukłoniłam się, i cicho powiedziałam sobie:
- Keep Calm and do not stop believing in yourself.
Ruszyłam,
kilka kółek w galopie, podczas kiedy komentator opowiadał o mnie, jak i
o każdym z zawodników. Nagle zobaczyłam.... Gemmę! Co ona tu robiła?!
Pomachała mi. Ja odpowiedziałam uśmiechem, bo nie mogłam nic zrobić.
Komentator przestał mówić, a ja nakierowałam się na pierwszą przeszkodę.
Usłyszałam głos Gemmy. Mówiła "Go Ally! Give everything!".
Znów się uśmiechnęłam, i byłam jej wdzięczna, że dodała mi otuchy. A
więc pierwsza przeszkoda - okser. Kilka fouli i stacjonata. Potem zakręt
i niski murek. Callie dawała z siebie wszystko. Potem lotnia zmiana
nogi, i zakręt w inna stronę. Następnie koperta, a potem znów
stacjonata. Ostatnia prosta, a na końcu okser. Ścisnęłam boki Callie, a
ona przyspieszyła. Ostatnia przeszkoda - największy okser. Impulsowo
ściskałam boki Callie. Przeskoczyła okser z gracją. Poklepałam ja po
szyji, potem zatrzymałam się, wyszłam z parkuru, i przytuliłam ją.
Byłam dumna z Callie. Przytuliłam ja mocno. Nagle, do płotu przybiegła Gemma.
- Hi! You were incredible! Good job!
- Thank you! - uśmiechnęłam się, zeszłam z Callie, i przytuliłam przyjaciółkę.
- I can not wait to see the results! - powiedziała
- Me too...
Potem
porozmawiałam z nią chwilę. Gemma miała się opiekować Alfie'm, dlatego
zaniepokoiłam się, dlaczego ona tu jest. Nagle powiedziała:
- Close your eyes and follow me...
- Why?
- Suprise!
Zaprowadziła mnie.. nie wiem gdzie.
- Open your eyes! - powiedziała
Otworzyłąm oczy. Zobaczyłam... Alfie! Podbiegłam do niego i go przytuliłam.
- Alfie!... Thank you Gemma!
Monika Podsiadło na koniu Kometa:
Wstałam najwcześniej z dziewczyn mniej więcej o 5.10. Dzisiejszego dnia
miał się odbyć konkurs skoków. Ledwie zebrałam się z łóżka i zaczęłam
przygotowywać swój strój na zawody. Wzięłam świeżo wyprane biało-beżowe
bryczesy i położyłam je na stołku. Następnie zaczęłam prasować lekko
kremową koszulę ze znakiem firmy z której pochodziła. Później
wyciągnęłam z szafy czarną marynarkę i skórzane sztyblety. Od razu
zabrałam się za pastowanie butów. Na końcu wyciągnęłam z pod stołu mój
szczęśliwy toczek. Gdy mój strój był gotowy poszłam do stajni, aby
przygotować rzeczy Komety. Weszłam do siodlarni i zaczęłam czyścić i
pastować siodło oraz ogłowie. Po wykonaniu tych czynności wzięłam
skrzynkę ze szczotkami i podeszłam do boksu Komety. Otworzyłam drzwi i
wyprowadziłam klacz na kantarze na korytarz, później przypięłam ją na
uwiązie i zaczęłam ją czyścić. Najpierw przeczyściłam ją plastykowym
zgrzebłem aby usunąć wszystkie sklejki. Zaraz potem wzięłam włosiankę
(szczotkę włosianą) i zaczęłam czyścić bród i kurz z najgłębszych
obszarów sierści. Gdy jej sierść była już czyściutka zabrałam się za
kopyta. Wzięłam kopystkę i zaczęłam wyskrobywać zaschnięte błoto i siano
z jej kopyt. Gdy kopyta Komety były już pięknie wyczyszczone wzięłam
smar do kopyt i posmarowałam jej kopyta. Na koniec pielęgnacji
wyczesałam jej grzywę i ogon w których zaplotłam śliczne warkoczyki. Gdy
skończyłam czyścić Kometę zabrałam się za siodłanie. Wzięłam nowiutki
zestaw z szafki. Założyłam jej na grzbiet śliczny czaprak o kolorze
pistacjowym. Na czaprak założyłam białą i puchową podkładkę pod siodło.
Następnie włożyłam jej na grzbiet czarne siodło skokowe i dopięłam
popręg na dwie dziurki aby Kometa mogła jeszcze troszkę odsapnąć. Potem
założyłam jej na głowę ogłowie z podwójnym łamanym wędzidłem i do tego
pistacjowo-białe nauszniki w których wyglądała przezabawnie. Na koniec
założyłam na jej nogi ochraniacze koloru białego i Kometa była gotowa. W
tym momencie przez stajnię przechodziła pani Beata którą poprosiłam o
przypilnowanie Komety kiedy ja pójdę się przebrać. Pani Beata zgodziła
się, a ja pognałam do pokoju. Po dziesięciu minutach wróciłam. Ja i
Kometa wyglądałyśmy perfekcyjnie. Dopięłam jej popręg i poszłyśmy na
rozprężalnie.
Na rozprężalni były już inne dziewczyny. Wsiadłam na Kometę, dopięłam jej popręg do końca i ruszyłam stępem na długiej wodzy. Zrobiłam dwa kółka i ruszyłam kłusem z dobrej nogi w lewo. Następnie zmieniłam kierunek półwolną i kłusowałam jeszcze jedno kółko. W prawym narożniku zagalopowałam z dobrej nogi i galopowałam przez dziesięć minut robiąc wolty, koła i ósemki. Następnie ruszyłam na niewielką stacjonatę, ale zachowałam ostrożność aby nie wjechać w innych zawodników. Jechałam nie za szybkim galopem cały czas w pół-siadzie i przeskoczyłam przeszkodę bez żadnych trudności. Przeskoczyłam przez nią jeszcze parę razy aż usłyszała głos z parkuru:
POWITAJMY KOLEJNĄ UCZESTNICZKĘ ZAWODÓW MONIKĘ PODSIADŁO NA KONIU KOMETA!
Gdy usłyszałam że mnie wywołują wjechałam stępem na parkur słysząc w tle dziewczyny: Dasz sobie radę! Wyjechałam przed sędziów, ukłoniłam się i ruszyłam galopem po ścianie. Pierwszą przeszkodą był dość wysoki okser, ale nie przejęłam się tym zbytnio, najechałam na niego dość szybkim galopem i tylko poczułam jak świetnie skoczyła Kometa. Następną przeszkodą był Mur z drążkami jadąc w jego stronę pomyślałam „ Strasznie dawno skakałam taką przeszkodę” na szczęście Kometa wiedziała co robić przeskoczyła ją bezbłędnie. Po murze zmieniłam nogę w galopie i jechałam na szereg trzech podwójnych okserów, które nie stanowiły problemu. Dodałam trochę łydki, popuściłam na wodzy i zanim się obejrzałam przeskoczyłam ostatnią przeszkodę z szeregu. Później wykonałam lotną zmianę nogi i najechałam na…………….. wodną przeszkodę! I wtedy uśmiech zniknął z mojej twarzy. Nigdy jeszcze nie skakałam takiej przeszkody mimo tego trochę przyspieszyłam i gdy przeskoczyłam tą przeszkodę poklepałam Kometę. Na końcu były dwa Tripple bars. Znów zmieniłam nogę w galopie i ruszyłam na przeszkody szczęśliwa że mogłam wziąć udział w zawodach i że to już koniec. Przed pierwszą przeszkodą przyspieszyłam i Kometa wykonała piękny skok. Jadąc na drugą odrobinę za późno dodałam łydki i klacz delikatnie musnęła tylną nogą o drążek. Mimo tego że Kometa dotknęła, drążek nie spadł. Byłam z niej dumna i nawet jeśli nie wygramy to cieszę się że tak dobrze się bawiłyśmy. Przeszłam do kłusa, a potem do stępa, ukłoniłam się sędzią i wyjechałam z parkuru na rozprężalnie. Tam czekałam na wyniki.
Gdy skończyłam przejazd wjechałam na rozprężalnie. Tam zsiadłam z Komety, pocałowałam ją i przytuliłam. Poluzowałam jej popręg na pierwszą dziurkę i poszłam do stajni. Rozsiodłałam ją, a następnie przetarłam jej nogi wilgotną szmatką i rozmasowałam je. Wprowadziłam Kometę do boksu i dałam jej parę smakołyków gdyż świetnie się spisała. Wyczyściłam i zaniosłam sprzęt do siodlarni. Później nakarmiłam klacz i zadzwoniłam do rodziców żeby im o wszystkim opowiedzieć, ponieważ nie widzieli mojego przejazdu. Gdy wykonałam wszystko co miałam zrobić spotkałam Ally i pogratulowałam jej przejazdu. Ona zrobiła to samo i razem poszłyśmy dowiedzieć się jakie są wyniki.
Na rozprężalni były już inne dziewczyny. Wsiadłam na Kometę, dopięłam jej popręg do końca i ruszyłam stępem na długiej wodzy. Zrobiłam dwa kółka i ruszyłam kłusem z dobrej nogi w lewo. Następnie zmieniłam kierunek półwolną i kłusowałam jeszcze jedno kółko. W prawym narożniku zagalopowałam z dobrej nogi i galopowałam przez dziesięć minut robiąc wolty, koła i ósemki. Następnie ruszyłam na niewielką stacjonatę, ale zachowałam ostrożność aby nie wjechać w innych zawodników. Jechałam nie za szybkim galopem cały czas w pół-siadzie i przeskoczyłam przeszkodę bez żadnych trudności. Przeskoczyłam przez nią jeszcze parę razy aż usłyszała głos z parkuru:
POWITAJMY KOLEJNĄ UCZESTNICZKĘ ZAWODÓW MONIKĘ PODSIADŁO NA KONIU KOMETA!
Gdy usłyszałam że mnie wywołują wjechałam stępem na parkur słysząc w tle dziewczyny: Dasz sobie radę! Wyjechałam przed sędziów, ukłoniłam się i ruszyłam galopem po ścianie. Pierwszą przeszkodą był dość wysoki okser, ale nie przejęłam się tym zbytnio, najechałam na niego dość szybkim galopem i tylko poczułam jak świetnie skoczyła Kometa. Następną przeszkodą był Mur z drążkami jadąc w jego stronę pomyślałam „ Strasznie dawno skakałam taką przeszkodę” na szczęście Kometa wiedziała co robić przeskoczyła ją bezbłędnie. Po murze zmieniłam nogę w galopie i jechałam na szereg trzech podwójnych okserów, które nie stanowiły problemu. Dodałam trochę łydki, popuściłam na wodzy i zanim się obejrzałam przeskoczyłam ostatnią przeszkodę z szeregu. Później wykonałam lotną zmianę nogi i najechałam na…………….. wodną przeszkodę! I wtedy uśmiech zniknął z mojej twarzy. Nigdy jeszcze nie skakałam takiej przeszkody mimo tego trochę przyspieszyłam i gdy przeskoczyłam tą przeszkodę poklepałam Kometę. Na końcu były dwa Tripple bars. Znów zmieniłam nogę w galopie i ruszyłam na przeszkody szczęśliwa że mogłam wziąć udział w zawodach i że to już koniec. Przed pierwszą przeszkodą przyspieszyłam i Kometa wykonała piękny skok. Jadąc na drugą odrobinę za późno dodałam łydki i klacz delikatnie musnęła tylną nogą o drążek. Mimo tego że Kometa dotknęła, drążek nie spadł. Byłam z niej dumna i nawet jeśli nie wygramy to cieszę się że tak dobrze się bawiłyśmy. Przeszłam do kłusa, a potem do stępa, ukłoniłam się sędzią i wyjechałam z parkuru na rozprężalnie. Tam czekałam na wyniki.
Gdy skończyłam przejazd wjechałam na rozprężalnie. Tam zsiadłam z Komety, pocałowałam ją i przytuliłam. Poluzowałam jej popręg na pierwszą dziurkę i poszłam do stajni. Rozsiodłałam ją, a następnie przetarłam jej nogi wilgotną szmatką i rozmasowałam je. Wprowadziłam Kometę do boksu i dałam jej parę smakołyków gdyż świetnie się spisała. Wyczyściłam i zaniosłam sprzęt do siodlarni. Później nakarmiłam klacz i zadzwoniłam do rodziców żeby im o wszystkim opowiedzieć, ponieważ nie widzieli mojego przejazdu. Gdy wykonałam wszystko co miałam zrobić spotkałam Ally i pogratulowałam jej przejazdu. Ona zrobiła to samo i razem poszłyśmy dowiedzieć się jakie są wyniki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz