sobota, 28 września 2013

Od Julii W. - Zawody (Konkursowe opowiadanie)

Nie mogłam uwierzyć że będę startować zawodach! Nigdy nie robiłam niczego podobnego, mój konik z reszta też. Wiedziałam że moje koleżanki z akademii są w tym o wiele bardziej obyte, dlatego też byłam okropnie zestresowana. Myślałam nad tym co mam na siebie włożyć, ćwicząc jednocześnie z Perłą nowe figury, co było okropnie trudne, szczególnie że nie mam żadnego doświadczenia.
Pewnego dnia, obudziłam się bardzo wcześnie, szybko też zorientowałam się że dziewczyny jeszcze śpią. Podniosłam się cicho z łóżka, ubrałam i wyszłam do stajni. Było wilgotno, a z ziemi parowała woda. Szybkim krokiem przemierzyłam drogę do boksu mojej klaczy i cicho otworzyłam boks, wślizgując się do niego. Perła stała przy poidle, a gdy tylko mnie usłyszała podniosła łeb i zarżała radośnie. Zbliżyłam się do niej pomału, świadoma tego że nie wszyscy mieszkańcy stajni się już obudzili. Poklepałam ją po szyi i przytuliłam się do niej.
- Oj Perła.- powiedziałam cicho, na dźwięk swojego imienia, klacz poruszyła się trącając mnie chrapami.
- Nie mam pojęcia czy sobie poradzę. To zbyt trudne, nie wiem nawet jak to powinno wyglądać.- klacz zarżała pocieszająco. Uśmiechnęłam się. Pewnie się o mnie martwiła, czuła moje emocje, a ja wsłuchiwałam się w bicie jej serca. Westchnęłam cicho. Nagle jednak usłyszałam czyjeś kroki z oddali. Ktoś zbliżał się do stajni. Uszy Perły podniosły się wyżej i zaczęły ruszać. Ona też słyszała te kroki. Zadrżałam. Nie miałam pewności czy mam prawo przebywać w stajni o tak wczesnej porze. Usłyszałam otwierającą się furtkę boksu blisko nas. Odsunęłam się od Perły i wyjrzałam na zewnątrz. Nie było śladu po kimś, kto byłby zainteresowany boksem w którym się znajdowałyśmy. Odetchnęłam z ulgą odkręcając się z powrotem do mojej klaczy.
- Hej!- usłyszałam czyjś zdziwiony głos zaraz za sobą. Podskoczyłam wystraszona i krzyknęłam cicho, żeby nie spłoszyć Perły. Odkręciłam się szybko i ujrzałam Magdę, stojącą przy drzwiczkach.
- Chyba cię nie przestraszyłam?- zapytała nieco jakby zmieszana lub zdziwiona moim zachowaniem. Pokręciłam głową.
- Nie... Myślałam tylko że to ktoś nieznajomy i...- zaczęłam, ale nie skończyłam. Uśmiechnęłam się szeroko.
- Co tutaj robisz?- zainteresowała się Magda. Przeczesałam włosy palcami i spuściłam wzrok. Po chwili otworzyłam boks i wyszłam na zewnątrz.
- Sprawdzałam tylko co u Perły.- odpowiedziałam w końcu. Dziewczyna ze zrozumieniem pokiwała głową. "Hej! A może mogła by mi pomóc?" pomyślałam. Zastanowiłam się jeszcze moment i zaczęłam rozmowę.
- Miałabym do ciebie prośbę...- Magda spojrzała na mnie zaciekawiona.
- Jaką?- zainteresowała się.
- Te zawody... te co odbędą się już niedługo...- westchnęłam.- chodzi o to że nigdy nie uczestniczyłam w czymś takim, a bardzo bym chciała. Boję się jednak ze nie podołam temu zadaniu i spanikuję. O sam występ... może dałabym radę, ale... stresuję się... Tak, dałabym radę gdyby nie ludzie... publika...- Magda pokiwała głową. Jej mina zrobiła się poważna.
- Niczym się nie przejmuj.- powiedziała.- Na pewno sobie poradzisz, a nawet jeśli popełnisz jakiś błąd, to nic takiego. W zawodach liczy się zabawa, nie musisz zwracać uwagi na tych ludzi, którzy śledzą twoje ruchy. Wyobraź sobie że ich tam nie ma.- powiedziała z uśmiechem. Spojrzałam na nią uśmiechając się słabo. Właśnie o taka pomoc mi chodziło. Byłam jej naprawdę wdzięczna.
- Dziękuję ci.- powiedziałam pełna wdzięczności.- Bardzo ci dziękuję.
Później wróciłyśmy do pokoju. Miałam przed sobą jeszcze mnóstwo prób z Perłą i jeszcze parę zmian wyboru, jeśli chodzi o strój.
Dostałam pozwolenie od pani Wilkowskiej na kilka godzin treningu, na których moja klacz wspaniale się reprezentowała. Ach ile bym dała żeby równie świetnie wypadła na zawodach, ale cóż. Trema wciąż mnie zżerała, jednak zaczęłam rozmyślać o słowach Magdy i to dodawało mi otuchy. W końcu chyba nie tak trudno jest wyjść na czworobok, zrobić kilka dobrze przećwiczonych figur i zejść ze świadomością, że niedługo ogłoszą wyniki, które niekoniecznie ci się spodobają. Po powrocie z treningu usiadłam przed swoimi ubraniami i ponownie zaczęłam je przeglądać. Ostatecznie wybrałam mój biały toczek, z małą wisienką z boku, białe buty, wiśniowe bryczersy i oraz moją biała kurtkę. Miałam nadzieję że to dobrany strój, kilka razy rozmyślałam nad zmienieniem czegoś, ale ostatecznie zostało to co obmyśliłam na początku.



Nareszcie nadszedł ten dzień. Okropnie się stresowałam. A co jeśli mi się nie uda? Perła patrzyła na mnie w taki sposób, jakby chciała mi powiedzieć: "Nie martw się, wygramy". Niestety szanse na moje zwycięstwo były nikłe, no jakieś na pewno miałam. Nie byłam pewna jak wypadnę, chciałam tylko wierzyć że się nie zbłaźnię.
Nałożyłam na nią śnieżnobiałe siodło i uzdę. Włożyłam toczek, zapięłam go pod szyją. Cicho westchnęłam. Nagle z głośników wydobyło się moje imię.
- Prosimy Julię Wiśnię.- ciarki przeszły mnie po całym ciele, ale opanowałam się. Wsiadłam na konia i ruszyłyśmy ku wejściu na arenę.
Było tam okropnie dużo ludzi. Większość z nich błyskała aparatami, wiwatowali. Nie wiem czy na mój widok czy też nie. Robili to chyba z przyzwyczajenia. Nagle ucichli. Zrozumiałam że mam zacząć. Poklepałam Perłę po pysku.
- No, to teraz tak jak na ćwiczeniach.- powiedziałam do niej. Zarżała cicho.
Ruszyłyśmy powoli do przodu. Od tego zaczęłyśmy. Później zwolniłyśmy i wykonałyśmy płynny piruet. Uśmiechnęłam się, gdy pierwsza figura nam się udała. Trochę mi nawet ulżyło. Ktoś na trybunach zaklaskał. "Nie ma ich" pomyślałam, starając się nie zwracać uwagi na ludzi. Jak mówiła Magda.
Wyszłyśmy z piruetu i rozpoczęłyśmy ciąg, czyli ruch boczny. Klacz była skupiona, zupełnie jak ja. Jechała jednocześnie do przodu i w bok. Czułam że idzie dobrze. Po minucie przeszłyśmy w stęp i wyrównałyśmy chód. W tym momencie popędziłam konia, by zaczęła biec galopem. Tak właśnie wykonałyśmy woltę o średnicy ośmiu metrów. Ktoś na trybunach gwizdnął.
- To nic.- szepnęłam starając się uspokoić. Chciałam czuć że nikogo w około nie ma. Niestety to wcale nie było łatwe.
Zatrzymałyśmy się na niespełna sekundę i wykonałyśmy zwrot na zadzie. Perła wykonała go nie do końca płynnie. W połowie wierzgnęła, co wcale mi nie pomogło. Udało mi się jednak ją uspokoić. To z pewnością nie uszło uwadze ludzi.
Następnie kolejno wykonałyśmy piaff, kurbettę, pasaż i zaczęłyśmy powoli zmierzać ku końcowi. Ćwiczyłyśmy niedawno też kapriole, jednak wiedziałam że może mi się nie udać. Być może mogła nawet zaniżyć moje wyniki. Na poczekaniu wykonałyśmy jeszcze półwoltę. Perła zarżała cicho, jakby chciała mi powiedzieć że już czas. Zatrzymałam ją i wykonałyśmy pesadę. Przełknęłam ślinę.
- Teraz kapriola.- powiedziałam do niej cicho. Zadrżała, jakby wiedziała że będzie musiała się wyjątkowo postarać. Naprężyła wszystkie mięśnie, a ja mocno ścisnęłam uzdę. Ta chwila oczekiwania, wydawała się nie mieć końca, w ostateczności jednak Perłą wybiła się w powietrze. Kopnęła kopytami w powietrze, w odpowiedniej chwili! Uważałam, ze to już połowa sukcesu. Nie mogłam uwierzyć. Na ćwiczeniach udało nam się tylko raz! Dwie łzy szczęścia, stanęły mi w oczach.
Gdy stanęłyśmy na ziemi, popędziłam ją jeszcze do cwału, by na samym środku areny wykonać paradę. Zatrzymałyśmy wznosząc tumany kurzu. Odetchnęłam z ulgą widząc wiwatujący tłum. Chociaż tyle że nie popełniłam błędu. Nie muszę wygrać.


Po moim występie jeszcze kilka uczestników pokazało się na arenie. Myślałam sobie, że to nieistotne czy wygram, czy też nie. Niestety niepewność przed ogłoszeniem wyników była zbyt wielka. Siedziałyśmy z Anią na drewnianej ławce i ściskałyśmy kciuki.
- Żeby zwycięzcą byłą któraś z nas.- mówiłam sobie po cichu. Ania tylko kiwała głową słysząc moje słowa. Konie w boksach rżały, dosłownie tak jakby opowiadały sobie to co robiły na arenie. Uśmiechałam się słysząc je. Byłam szczęśliwa z tego że nie wypadłam wcale tak źle. W sumie nie potrzebowałam wygranej, ale... zawsze fajnie zobaczyć złoty medal czy też puchar na swojej półce. Westchnęłam cicho.
- Kiedy podadzą wyniki?- zapytała niespokojnie Ania. Wzruszyłam ramionami.
- Nie mam pojęcia.- przyznałam. Tak bardzo nie mogłam się doczekać. Nagle usłyszałyśmy:
- Jury właśnie zabrało się za dokładną ocenę. Już niedługo poznamy zwycięzcę.- nasze serca zbiły szybciej. To już niedługo!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz