Stałam spokojnie przy tablicy ogłoszeń przeglądając karteczki. Nagle w oczy rzuciła się
kartka z ogłoszeniem o zawodach w ujeżdżeniu. Postanowiłam się zapisać.
Potem w głowie miałam tylko jedno : ZAWODY, ZAWODY, ZAWODY!!!
Jak w głowie miałam te ,,ZAWODY" , a na korytarzu zemdlałam.
Widziałam światełko w tunelu. Wszystko było białe i czyste.
Stał tam mój koń Rose. Były też tam Wiki, Magda i Jula.
Wstałam z idealnie czystej białej podłogi. Tak właściwie tam nie było podłogi, tylko jakbym latała.
Podrapałam się w plecy i poczułam miękkość piór. Okazało się że to skrzydła.
Uleciałam wyżej , a potem wylądowałam.
Podszedł do mnie anioł (chłopak) cudowny.
Bliskość była duża. On objął mnie w talii i pocałował.
Oczy zaświeciły mi jak gwiazdy.
Ocknełam się z tego pięknego snu. Okazało się, że to Rolka mnie lizała po policzku.
-Otworzyła oczy. - usłyszałam szepty.
To była Magda do Wiktorii.
-Żyjesz? - zapytała Julka i poklepała po ramieniu. - Naprawdę mocno oberwałaś.
I to była prawda. Bo gdy się ocknełam, pierwsze co poczułam to silny ból głowy, pleców i tyłka.
Jakoś wstałam z łóżka i wyprostowałam się.
Zaparzyłam sobie herbaty by się zrelaksować.
Po zafundowanym relaksie, zajęłam się myciem siodła
i toczka. Wyprałam też czaprak i owijki.
Podczas prania cały czaprak okazał się dziurawy.
Trzeba było kupić nowy.
- Kto idzie ze mną do centrum? - zapytałam po pracy.
- Ja mogę. - powiedziała Magda.
W centrum handlowym wybrałyśmy się do sklepu jeździeckiego ,,Stukot kopyt"
Wykupiłam czarny czaprak z białą linią. Obok była kawiarnia.
- Idziemy jeszcze na kawę? - zaproponowałam po wędrówce.
- No w sumie możemy. - odpowiedziała Magda. - A poza tym strasznie chce mi się pić.
Z zaśnięciem nie miałam problemów. Prazebudziłam się w nocy.
Zauważyłam że dziewczyny bzdyrkają na telefonie.
- Nie śpicie? - zapytałam sennie.
- Nie. - odpowiedziały.
-Aha, tylko proszę nie świećcie tymi telefonami. - odpowiedziałam i zasnęła.
Śnił mi się znowu ten sam chłopak ale nie jako anioł.
Wstałam o piątej rano. Zawody miały się odbyć o 10.
Wzięłam prysznic i umyłam włosy. Następnie zarzuciłam pierwszy lepszy płaszcz i poszłam umyć konia.
W stajni pierwszym widokiem co zobaczyłam to Rose, Naughty , Shadow i Perła usmarowane po uszy błotem.
Pewnie sobie otworzyły drzwi i poszły nad jeziorem. Ponieważ było lato nad jeziorem osadziło się wiele mułu.
Umyłam Rose i wyszczotkowałam. Grzywę i ogog uczesałam ale nie spiełam. Według mnie Rose najlepiej wygląda
gdy ma rozpuszczoną grzywe. A jak biega to już wszystko jedno.
Jak miałam wychodzić zastałam Wiktorię. Miała taką samą minę gdy zobaczyła konie. Po chwili przyszły Julka i Magda.
mina taka sama. Musiały się nieźle zdziwić. Reakcja bezcenna. Byłam za ścianą, chichotałam.
Po napatrzeniu się poszłam do pokoju.
Ubrałam się w ubranie specjalne do zawodów.
Stałyśmy w kolejce. Upodobałam sobie nr 2. W megafonie właśnie miało zabrznieć moje nazwisko.
- Zapraszamy Annę Brzozowską! - usłyszałam.
Serce zniknęło z miejsca, gdzie być powinno.
Jednak poszłam. Swój pokaz zaczęłam od kłusu wciągniętego od M do R. Ciąg a potem piruet na 180 stopni.
Od R do B wykonałam pasaż. Następnie piaff w miejscu przez 20 sekund. Kłusem wciągniętym wykonałam ósemkę.
Zeszłam z parkuru. Ludzie bili brawo. Megafon wołał następną osobę.
Usiadłam na ławeczce. Dosiadła się do mnie Julka.
-Żeby zwycięzcą była któraś z nas. - usłyszałam ciche westnienie od Juli.
Skinęłam głową. Usłyszałam rżenie koni. Tak, jakby opowiadały sobie o zawodach.
- A kiedy podadzą wyniki? - zapytałam po ciszy.
- Nie mam pojęcia. - odpowiedziała na moje pytanie Julka.
Z megafonu nagle usłyszałyśmy :
- Jury właśnie zabrało się za dokładną ocenę. Już niedługo poznamy zwycięzcę!
Serce zabiło mi mocniej. Julce chyba też. Nie mogę się doczekać!
kartka z ogłoszeniem o zawodach w ujeżdżeniu. Postanowiłam się zapisać.
Potem w głowie miałam tylko jedno : ZAWODY, ZAWODY, ZAWODY!!!
Jak w głowie miałam te ,,ZAWODY" , a na korytarzu zemdlałam.
Widziałam światełko w tunelu. Wszystko było białe i czyste.
Stał tam mój koń Rose. Były też tam Wiki, Magda i Jula.
Wstałam z idealnie czystej białej podłogi. Tak właściwie tam nie było podłogi, tylko jakbym latała.
Podrapałam się w plecy i poczułam miękkość piór. Okazało się że to skrzydła.
Uleciałam wyżej , a potem wylądowałam.
Podszedł do mnie anioł (chłopak) cudowny.
Bliskość była duża. On objął mnie w talii i pocałował.
Oczy zaświeciły mi jak gwiazdy.
Ocknełam się z tego pięknego snu. Okazało się, że to Rolka mnie lizała po policzku.
-Otworzyła oczy. - usłyszałam szepty.
To była Magda do Wiktorii.
-Żyjesz? - zapytała Julka i poklepała po ramieniu. - Naprawdę mocno oberwałaś.
I to była prawda. Bo gdy się ocknełam, pierwsze co poczułam to silny ból głowy, pleców i tyłka.
Jakoś wstałam z łóżka i wyprostowałam się.
Zaparzyłam sobie herbaty by się zrelaksować.
Po zafundowanym relaksie, zajęłam się myciem siodła
i toczka. Wyprałam też czaprak i owijki.
Podczas prania cały czaprak okazał się dziurawy.
Trzeba było kupić nowy.
- Kto idzie ze mną do centrum? - zapytałam po pracy.
- Ja mogę. - powiedziała Magda.
W centrum handlowym wybrałyśmy się do sklepu jeździeckiego ,,Stukot kopyt"
Wykupiłam czarny czaprak z białą linią. Obok była kawiarnia.
- Idziemy jeszcze na kawę? - zaproponowałam po wędrówce.
- No w sumie możemy. - odpowiedziała Magda. - A poza tym strasznie chce mi się pić.
Z zaśnięciem nie miałam problemów. Prazebudziłam się w nocy.
Zauważyłam że dziewczyny bzdyrkają na telefonie.
- Nie śpicie? - zapytałam sennie.
- Nie. - odpowiedziały.
-Aha, tylko proszę nie świećcie tymi telefonami. - odpowiedziałam i zasnęła.
Śnił mi się znowu ten sam chłopak ale nie jako anioł.
Wstałam o piątej rano. Zawody miały się odbyć o 10.
Wzięłam prysznic i umyłam włosy. Następnie zarzuciłam pierwszy lepszy płaszcz i poszłam umyć konia.
W stajni pierwszym widokiem co zobaczyłam to Rose, Naughty , Shadow i Perła usmarowane po uszy błotem.
Pewnie sobie otworzyły drzwi i poszły nad jeziorem. Ponieważ było lato nad jeziorem osadziło się wiele mułu.
Umyłam Rose i wyszczotkowałam. Grzywę i ogog uczesałam ale nie spiełam. Według mnie Rose najlepiej wygląda
gdy ma rozpuszczoną grzywe. A jak biega to już wszystko jedno.
Jak miałam wychodzić zastałam Wiktorię. Miała taką samą minę gdy zobaczyła konie. Po chwili przyszły Julka i Magda.
mina taka sama. Musiały się nieźle zdziwić. Reakcja bezcenna. Byłam za ścianą, chichotałam.
Po napatrzeniu się poszłam do pokoju.
Ubrałam się w ubranie specjalne do zawodów.
Stałyśmy w kolejce. Upodobałam sobie nr 2. W megafonie właśnie miało zabrznieć moje nazwisko.
- Zapraszamy Annę Brzozowską! - usłyszałam.
Serce zniknęło z miejsca, gdzie być powinno.
Jednak poszłam. Swój pokaz zaczęłam od kłusu wciągniętego od M do R. Ciąg a potem piruet na 180 stopni.
Od R do B wykonałam pasaż. Następnie piaff w miejscu przez 20 sekund. Kłusem wciągniętym wykonałam ósemkę.
Zeszłam z parkuru. Ludzie bili brawo. Megafon wołał następną osobę.
Usiadłam na ławeczce. Dosiadła się do mnie Julka.
-Żeby zwycięzcą była któraś z nas. - usłyszałam ciche westnienie od Juli.
Skinęłam głową. Usłyszałam rżenie koni. Tak, jakby opowiadały sobie o zawodach.
- A kiedy podadzą wyniki? - zapytałam po ciszy.
- Nie mam pojęcia. - odpowiedziała na moje pytanie Julka.
Z megafonu nagle usłyszałyśmy :
- Jury właśnie zabrało się za dokładną ocenę. Już niedługo poznamy zwycięzcę!
Serce zabiło mi mocniej. Julce chyba też. Nie mogę się doczekać!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz