piątek, 1 listopada 2013

Od Poli - C.D Julii W.


- Fajnie będzie. A jeździsz na oklep?
- Tak... Lubię...

*** W stajni ***

- Pięknego masz konia. Jak ma na imię?- zapytałam
- Perła. To luzytan.
- Wiem...


*** Po 30 minutach czyszczenia ***

- Gdzie jedziemy?- zapytała Julia
- Może poszukamy jakiegoś fajnego miejsca?- zaproponowałam
- No pewnie!- powiedziała
- Choć Erninko!- powiedziałam, a klacz na odpowiedź zarżała radośnie
Najpierw pojechałyśmy stępem do toru crossowego. Później kierowałyśmy się kłusem w stronę pastwisk. Pogalopowałyśmy ścieżką prowadzącą do lasu. Za lasem znajdowała się piękna plaża!

http://farm8.staticflickr.com/7156/6583887981_dcf0fd66a6_z.jpg

- Ale tu pięknie!- zawołała Julia
- Zgadzam się. Może trochę pogalopujemy?- zapytałam


(Julia?)

wtorek, 29 października 2013

Od Juli W. - C.D Poli


Spojrzałam na klacz Poli i uśmiechnęłam się.
- Bardzo podobają mi się jasne konie.- powiedziałam i oparłam się o płotek.
- Twój też jest jasny?- zapytała Pola, a ja skinęłam głową, co oznaczało tak.
- Owszem. Hm... A może pójdę po nią i razem sobie pojeździmy?- zaproponowała odbijając się lekko od płotu.

<Pola?

niedziela, 20 października 2013

Od Natali - C.D Juli


- Miło mi cię poznać - uśmiechnęłam się. - Nazywam się Natalka.
- Ładny koń - odparła Julia.
- Dzięki, twój też, jaka rasa?
<Julia?>

Od Ani B. - C.D Sebastiana

- No to chętnie pojeżdżę. - powiedziałam po 1- no sekundowym zastanowieniu. - Zrelaksuję się po zawodach.
Doszliśmy do budynku. Było już ciemno, mimo to że było lato.
Sebastian odprowadził mnie do pokoju. oparł się jeszcze o drzwi i rozmawialiśmy.
Weszłam do pokoju. Zastałam tam dziewczyny.
- Hi,MUSZĘ WAM COŚ POWIEDZIEĆ! - zaczęłam łagodnie a potem krzyknęłam od drzwi.
<lokatorki, dokończcie>

sobota, 19 października 2013

Od Magdy - C.D Oliwii

(...)
- Ehh.... Nie wiem.. Chyba same myśli mnie przeraziły... - powiedziałam, jeszcze się lekko trzęsąc na myśl o dzisiejszym wypadku.
- Ale.. Jakie myśli..? - zapytała Oliwia
- Bo.. kiedyś, dawno temu, piorun uderzył w stajnię, w której jeździłam. I.. straciłam moją najlepszą przyjaciółkę....
- Jak to się stało?! - zapytała
- To było 6 lat temu... Wszyscy jeździli sobie normalnie na ujeżdżalni, ja na Albatrosi... Nagle zagrzmiało, rozpadał się deszcz, a więc wszyscy szybko wróciliśmy do stajni. Instruktorka powiedziała, abym rozsiodłała Albatrosię i wstawiła ją do boksu.. Zrobiłam tak. Kiedy już ją zamknęłam poszłam do pomieszczenia klubowego, gdzie siedzieli wszyscy. Nagle w dach stajni grzmotnął piorun. Dach zawalił się na Albatrosię, i....... - popłakałam się
- A.... Rozumiem.... - odpowiedziała z żalem
- Nie, że boję się burzy, tylko boję się o Naughtego, i nie chciałabym go stracić....
<Oliwia?>

Od Julii W.

Pewnego dnia, gdy przechodziłam koło stajni usłyszałam radosne rżenie mojej wspaniałej klaczy. Miałam akurat ze sobą niedojedzone jabłko, dlatego też zbliżyłam się i poklepałam ją po głowie i dałam smakołyk. Klacz jakby uśmiechnęła się do mnie i trąciła chrapami. Zaśmiałam się cicho. Nagle obok mnie wyrosła z ziemi dziewczyna. Poznałam że to jedna z dziewczyn z pokoju numer dwa, ale niezbyt dobrze ją znałam. Uśmiechnęłam się i podałam jej rękę.
- Cześć. Nazywam się Julia.- powiedziałam. Perła zarżała za mną.

<Natalia?>


Od Natalii - C.D Wiki

- Pochodzę z Podkarpacia, głównie z Przemyśla. Gdy miałam 5 lat mama zmarła na raka piersi... Został mi tato i babcia, nikogo więcej nie miałam. Zamieszkaliśmy a małym domku w Bieszczadach, latem w nocy było słychać wycie wilków... Potem dostałam Nelly, tato przywiózł mnie do akademii i jestem!
<Wiki??> ;D


Od Wiktorii - CD Natalii

- Coś o sobie? Hmm... Mam 17 lat, na imię mam Wiki.  - zaśmiałam się. - No to urodziłam się w Hiszpanii, gdzie pracowała moja mama. Tata od dawna nie żyje, a moja mama przeprowadziła się do Warszawy razem ze mną. Miałam ojczyma, na którego i tak mówiłam "Tata!" bo mnie wychował. Mama przysłała mnie do Akadmii, bo kocham jeździć i też dlatego że nienawidziła Shadow`a, ponieważ ten zadeptał jej kota. Kot był wredny bo chodził do stajni i miauczał całe dnie co drażniło konie, zasłużył sobie. Moja mama jeździ konno na matce Shadow`a, a ojczym na ojcu xD. Taka moja historia...
- Shadow jest Szlachetnej Pół-Krwi?
- Taak. Matka to Hanower, a ojciec to Traken... W ogóle nie podobny do rodziców xD A ty? Jaka jest twoja historia?

Od Wiktorii - CD Natalii

- Coś o sobie? Hmm... Mam 17 lat, na imię mam Wiki.  - zaśmiałam się. - No to urodziłam się w Hiszpanii, gdzie pracowała moja mama. Tata od dawna nie żyje, a moja mama przeprowadziła się do Warszawy razem ze mną. Miałam ojczyma, na którego i tak mówiłam "Tata!" bo mnie wychował. Mama przysłała mnie do Akadmii, bo kocham jeździć i też dlatego że nienawidziła Shadow`a, ponieważ ten zadeptał jej kota. Kot był wredny bo chodził do stajni i miauczał całe dnie co drażniło konie, zasłużył sobie. Moja mama jeździ konno na matce Shadow`a, a ojczym na ojcu xD. Taka moja historia...
- Shadow jest Szlachetnej Pół-Krwi?
- Taak. Matka to Hanower, a ojciec to Traken... W ogóle nie podobny do rodziców xD A ty? Jaka jest twoja historia?

<Natalia?>

Od Wiktorii - CD Natalii

- Coś o sobie? Hmm... Mam 17 lat, na imię mam Wiki.  - zaśmiałam się. - No to urodziłam się w Hiszpanii, gdzie pracowała moja mama. Tata od dawna nie żyje, a moja mama przeprowadziła się do Warszawy razem ze mną. Miałam ojczyma, na którego i tak mówiłam "Tata!" bo mnie wychował. Mama przysłała mnie do Akadmii, bo kocham jeździć i też dlatego że nienawidziła Shadow`a, ponieważ ten zadeptał jej kota. Kot był wredny bo chodził do stajni i miauczał całe dnie co drażniło konie, zasłużył sobie. Moja mama jeździ konno na matce Shadow`a, a ojczym na ojcu xD. Taka moja historia...
- Shadow jest Szlachetnej Pół-Krwi?
- Taak. Matka to Hanower, a ojciec to Traken... W ogóle nie podobny do rodziców xD A ty? Jaka jest twoja historia?

piątek, 18 października 2013

Od Natalii


Siedziałam z Wiktorią nad rzeką. Nie znałyśmy my się dobrze, myślałam jak zagadać, co myśleć o rudowłosej Wiktorii....
- Może opowiesz coś o sobie? - zagaiłam.
<Wiki, dokończ>

środa, 16 października 2013

Od Natalii - C.D Ani K.




Uśmiechnęłam się promiennie, po czym powiedziałam:
- Świetnie Wam idzie!
- Dziękujemy - Ania się lekko zarumieniła.
- Właściwie to może... potrenujemy razem?
- Bardzo chętnie, może ujeżdżanie?
- Wyjęłaś mi to z ust! Zaczynajmy! - powiedziałam radośnie.
Zaczęłam od Piaffu, następnie Nelly przeszła do stępu potem do Ciągu i tak do 18:00 ćwiczyłyśmy. Weszłyśmy do pokoju i Ania zapytała:
<Ania K. o co zapytałaś?>

Od Poli


Postanowiłam wziąć Erninę na przejażdżkę. Wyczyściłam ją dokładnie. Wzięłam jakiś w miarę mocny sznurek i zawiązałam go na szyi klaczy. Wsiadłam na nią. Pojechałyśmy stępem na teren crossowy.
- To co, mała, skaczemy?- zapytałam klaczy
Klacz zarżała radośnie.
Ruszyłyśmy galopem. Pierwsza przeszkoda, to rów z wodą. Dałam łydkę przed przeszkodą. Ernina skoczyła pięknie. Wybiła się idealnie przed rowem i czułam jak gdyby leciała.
W oddali zauważyłam Julię. Pogalopowałam do niej.
- Widziałam jak skaczesz! I to jeszcze bez siodła! Pięknie ci idzie! Z resztą twój konik też.
- Dziękuję.


<Julia Wiśnia?>

wtorek, 15 października 2013

Od Ani K - C.D Natalii

Ja uwielbiam jeździć w deszczu, ale jak chcecie możemy wracać, a ja sę jeszcze pojeżdże na hali.
- Dobra ścigamy się - powiedziała Oliwia i popędziła konia w stronę stajni. My ruszyłyśmy za nią.
Kiedy dotarłyśmy bezpiecznie na miejsce dziewczyny poszły rozsiodłać konie a ja zostałam jeszcze chwilę na hali. Postanowiłam poskakać. Ustawiłam dość dużą przeszkodę (ok. 140cm) i jeździłam wkoło, wykonałam kilka skoków i zatrzymałam konia.
- Nieźle ci poszło, może jeszcze 10 cm i koniec? - powiedziałam do konia, który pokiwał głową i próbował stanąć dęba na co mu nie pozwoliłam. - No dobrze uspokój się już teraz poćwiczymy twoją cierpliwość.
Zeszłam z konia i nakazałam mu zostać w jednym miejscu, kiedy podeszłam kilka kroków koń ruszył za mną, nie miałam z tym problemu więc ruszyłam dalej i podniosłam przeszkodę, kiedy się odwróciłam koń położył po sobie uszy i wrócił tam gdzie go zostawiłam, co mnie rozbawiło. Pogłaskałam go i wsiadłam na niego. Wykonaliśmy objazd i Paradeus skoczył nie ruszając belki, poklepałam go po grzbiecie i usłyszałam brawa z kontu hali, była to Natalia.
<Natalia co było dalej?>

Od Oliwii - C.D Magdy


Przed akademią stali wszyscy.Było ich naprawdę dużo.Ja nie kojarzyłam nikogo.Zeskoczyłam z Pioruna i pomogłam mamie Magdy zciągnąć dziewczynę z Naught'ego.Mama Magdy zaprowadziła ją do pokoju,a ja rozsiodłałam nasze konie.Przytuliłam się do Pioruna.Nagle trącił mnie nosem.Odwróciałam się.Za mną stała mama Magdy.
-Chciałabyś do niej pójść?-spytała
Pokiwałam głową.Jeszcze nie byłam w jej pokoju.Kiedy weszłam Magda odwróciła się w moją stronę.
-Dziękuje.-wyszeptała
-Nie ma za co.-powiedziałam z uśmiechem
A potem zaczęłyśmy rozmawiać o wypadku w lesie,koniach,akademii,a potem o całkiem nie związanych z tematem rzeczach.Siedziałyśmy tak dosyć długo.Całkowicie zapomniałam o kolacji,ale jakoś nie byłam głodna.Trudno,zjem moja kanapkę.Ale teraz to nie było ważne.Miło było rozmawiać z Magdą.Zaczęłam ją naprawdę lubić.Była jedyną osobą w akademii,z którą mogłam pogadać.Nigdy nie miałam zbyt wielu koleżanek.Czasem marzyłam o chłopaku,ale teraz rozumiem,że w życiu przeznaczony nam jest ten jeden,wybrany.Puki co jeszcze go nie spotkałam
-A tak wogóle co cię w tedy tak zdziwiło?-spytałam,kiedy przypomniałam sobie pobyt w lesie.

<Magda?>

sobota, 12 października 2013

Od Natali - C.D Ani K.


Po godzinie wyruszyłyśmy. "Chyba je polubiłam" -pomyślałam.
- Chyba zaczyna padać -z twierdziłam patrząc przyjaźnie na koleżanki.
<Aniu K.? :)>

Od Magdy - C.D Oliwii

(...)
- Co się stało? - spytała Oliwia widząc moje wielkie oczy
Wpatrywałam się w dal. Odebrało mi mowę. Nie wiedziałam co powiedzieć.
- Magda...? - spytała podejrzliwie mama
Nie moglam nic powiedzieć. Na prawdę! Coś sprawiło, że o niczym nie myślałamm
- Magda!!! - krzyknęła mama
Ocknełam się. Rozbolała mnie głowa. Złapałam się za głowę i cięzko oddychałam.
- Magda! Wszystko dobrze?! - spytała mama, zeskakując z Naughtego
Przyłożyła mi rękę do głowy.
- Gorączka! - powiedziała, i dała mi swój sweter
Znów zaczęło lać jak z cebra.Ziemia zaczęła się robić miękka i błotnista od wody.
Mama pomogła mi wstać i posadziła mnie na konia przed siodłem, a ona, aby mieć lepszą kontorle, usiadła na siodle.
I dokłusowałyśmy do Akademii.
Przed Akademią stali wszyscy uczniowie.
<Oliwia?>

Uwaga!

Proszę was, abyście jak na razie nie pisali opowiadań, które mam dokończyć (<Magda, dokończ>) bo jak na razie nie mam na to czasu.
(To nie dotytczy Oliwii)
Jak na razie piszę opowiadanie z Oliwią, bo na więcej mnie 'nie stać', niestety. Nie mam tyle czasu, ledwo odpisuje na jej opowiadania, dlatego proszę was.. :c
Później, kiedy skończymy tą 'historię' z Oliwia, to będę pisać z kims innym, OK?
Mamy już na prawdę dużo członków, którzy są w stanie odpisywać, dlatego piszcie do kogoś innego.
I umówmy sie, że każdy może pisać opowiadanie tylko z jedną osobą, a potem 'zamiana' :P.

Dziękuje za uwagę :)

Od Oliwii - C.D Magdy


Galopowałam przed siebie. Nie znałam tych terenów więc gdyby nie Piorun zgubiła bym się. Zdałam się tylko na niego. W pewnym momencie zobaczyłem wystraszonego konia. To dlatego Piorun mnie prowadził do Naught'ego. Był bardzo wystraszony. Zeskoczyłam z Pioruna na jego grzbiet. Nie spodobało mu się, że to nie Magda, jednak nie buntował się z długo. Huknął grzmot i Naughty stanął dęba. Byłam na to przygotowana więc nie spadłam. Jadąc żwawym kłusem,zobaczyłam Akademię. Pogalopowałam tam najszybciej jak umiałam (czyli bardzo szybko xD) i zobaczyłam wychodzącą ze stajni kobietę. Zauważyła Naught'ego ze mną na grzbiecie.
-Oliwia? Co robisz na grzbiecie Naught'ego? Gdzie Magda?
-W lesie spadła i powiedziała,że mam jechać po pomoc ale się zgubiłam. Wtedy Piorun poprowadził mnie do jej konia i przyjechałam tutaj. Błagam, niech się pani pośpieszy! - wysapałam
Mama Magdy (bo to chyba była ona,przynajmniej tak ją opisała Magda) szybko wskoczyła na konia Magdy, a ja się przesiadłam na Pioruna i razem pogalopowałyśmy do Magdy .Konie nas prowadziły. Po krótkiej jeździe zobaczyłyśmy Magdę.
-Naughty!-krzyknęła, siedząc w błocie - Jak go znalazłyście? - 
- To Piorun go znalazł. Był bardzo wystraszony,więc na niego wsiadłam. Tak było bezpieczniej. Potem znalazłam twoją mamę i jesteśmy. - W skrócie streściłam całą historię. Magda zrobiła wielkie oczy.
-Co się stało? - spytałam

<Magda?>

Od Ani K.

Kiedy siodłałam Paradeusa, wchodził do stajni Daniel. Skoro wybierałam się na przejażdżkę postanowiłam zaprosić chłopaka który podobał mi się od pewnego czasu. Przywiązałam konia i podeszłam do Daniela.
- Hej! - zagadnęłam nieśmiało
- Cześć - powiedział i uśmiechnął się uroczo
- Czy... nie miałbyś ochoty...
- Tak?
- Pojechać ze mną na przejażdżkę?
- Jasne, akurat miałem trenować jak codzień ale przyda nam się mała przerwa
- To.. za 20 minut na hali?
- Jasne
Podeszłam do Paradeusa i zaczęłam mu trajkotać do ucha jak będzie cudownie.
<Dan?>

Od Ani K. - C.D Natalii

- Jak ma na imię twój koń?
- Nelly, teraz muszę się wypakować, ale potem możemy pojechać w trójkę w teren.
- Ja chętnie - odpowiedziałam, Oliwia zaraz po mnie. - teraz muszę dać mu witaminy i może go rozgrzeję od razu, spotkajmy się za godzinę przy hali OK?
- Jasne
<Natalka?>

Od Natalii

Był zimny, jesienny wieczór. Siedziałam przy oknie z Czarnym (moim kotem) i spoglądałam na spadające z drzew liście. Kolory czerwieni i barwnej pomarańczy sprawiły, że przypomniałam sobie moją mamę:
piękną rudowłosą kobietę o pełnych dobroci zielonych oczach.
Nie pamiętam jej dokładnie -zmarła gdy miałam zaledwie pięć lat. Został mu wtedy tylko tata- średniego wzrostu mężczyznę o ciemnych blond włosach i niebieskich oczach. Pamiętam, że gdy byłam małą dziewczynką (teraz jestem dużą dziewczynką xD) tata często przytulał mnie, a ja zawadzałam czołem o jego szorstkie wąsy. Bardzo go kocham, ach tak.... po śmierci mamy przeprowadziła się do nas babcia Lusia (babcia Lucyna, ale rodzina mówi na nią Lusia). Jest to z klei siwo-włosa kobieta o piwnych, intrygujących oczach. Dobra i zaradna... Uwielbiałam gdy piekła mi swoje pyszne cynamonowo-jabłkowe ciasteczka i pierniki. Szczególnie uwielbiałam pomagać jej w kuchni, najbardziej gdy przygotowywałyśmy wigilię. Pamiętam też, że pod choinkę tato dał mi wieelkiego miśka i stare ale piękne pierścionki mamy, ale wtedy miałam już 12 lat.
Wspominałam tak i wspominałam aż do 5:00, położyłam się na chwilkę i wstałam do stajni, nie czułam zmęczenia. Osiodłałam Nelly, pogłaskałam ją czulę po grzbiecie i wsiadłam na nią. Na tej lekcji ujeżdżania mieliśmy trenować figury na czworoboku. Muszę się pochwalić, że poszło mi i mojej ulubienicy bardzo dobrze. Ze schodów do akademii wszystko obserwował mój kot- Czarny. Po lekcjach udałam się na przejażdżkę, po długiej drodze zobaczyłam imponujące estetyką jezioro:


Powiedziałam o wszystkim Magdzie, a ona odpowiedziała:
<Magda >?

środa, 9 października 2013

Kaja Józefowicz odchodzi z Akademii...

Niestety, jedna z naszych uczennic - Kaja Józefowicz - odchodzi od nas...

Powodem jest, jak się można domyśleć, brak czasu.

http://24.media.tumblr.com/1aba93bd67c12b34cedcc48060486a60/tumblr_mr6plejqWg1scjm49o1_500.jpg 

Mamy nadzieję, że jeszcze kiedyś do nas wrócisz...

Pozdrawiam!

Od Sebastiana - C.D Ani


- Czekaj, odprowadzę cię.- powiedziałem i podszedłem do niej. Uśmiechnąłem się.
- Wiesz... Myślałem nad tym żeby jutro pojeździć gdzieś... No nie wiem. Tu gdzieś w okolicy.- zacząłem mówić po drodze. Cały czas uśmiechałem się, to z zadowolenia, to z zakłopotania.
- Ciekawy pomysł.- skomentowała Ania. Zaśmiałem się.
- Tak...- przeczesałem włosy dłonią.- Myślałem żeby pojeździć z tobą.- powiedziałem nieco zmieszany.

<Ania?>

Uwaga Uwaga!

Zawody dobiegły końca, dlatego wyłonimy zwycięzców!

Miejsce III....

Wiktoria Milla!

Miejsce II....

Julia Wiśnia!


 Miejsce I......

Anna Kasztanek!

 

Pozostali zawodnicy dostaną ode mnie po 200 PD!

 

Gratulujemy!!!


A teraz, dla przypomnienia, prace wszystkich zawodników:

Miejsce I - Anna Kasztanek:
Wybierając ubranie na zawody weszła do pokoju Kinga i powiedziała:
- I jak tam przygotowania do zawodów?
- Dobrze, tylko nie wiem które bryczesy wybrać, pomożesz?
- Weź białe, będą pasować do wszystkiego.
- Masz rację, dzięki!
- Nie ma sprawy
Cieszyłam się, że polubiłam moją współlokatorkę. Po przygotowaniu ubrań postanowiłam przygotować strój dla konia. Poszłam do siodlarni i odnalazłam swoje siodło pod pokrowcem z imieniem Paradeusa. Wyjęłam je i położyłam na koźle. Zaczęłam je smarować specjalnym płynem do siodeł. Kiedy skończyłam wzięłam się za Paradeusa. Chciałam zrobić mu koreczki, więc odszukałam w mojej skrzynce gumki. Po wyczesaniu grzywy uplotłam z jednego pasma warkoczyk i zawiązałam w zgrabny koreczek, tak samo robiłam z każdym kolejnym. Kiedy skończyłam wzięłam się za ogon, uznałam że lepiej będzie wyglądał, kiedy zostawię rozpuszczony, więc tylko go rozczesałam i nałożyłam ochraniacz. Koń i ja byliśmy już gotowi na następny dzień.



Wstałam następnego dnia wcześnie rano, aby zdążyć ze wszystkim, ubrałam się w pośpiechu i pobiegłam do stajni. Kiedy wchodziłam nie usłyszałam znajomego parskania i tupania. Kiedy boks był w zasięgu wzroku, zobaczyłam, że nie ma konia. Szukałam na pastwisku, na ujeżdżalni wszędzie, ale nigdzie go nie było. Wsiadłam na skuter i pojechałam na tor crossowy i do lasu. Tam go nie znalazłam. Zobaczyłam jeszcze nad jeziorem. Stał nad brzegiem, cały brudny z kantarem i uwiązem przy głowie. Ktoś go musiał wyprowadzić, bo zawsze zdejmuję mu go na noc. Złapałam za uwiąz i poprowadziłam konia w stronę stajni. Przywiązałam uwiąz do skutera i szliśmy tak razem. Kiedy doszłam wszyscy już się przygotowywali. Chwyciłam szlauf i obmyłam konia, kiedy skończyłam wstawilam go do sauny (specjalnego urządzenia znajdującego się tylko w najlepszych stajniach). Kiedy Paradeus był już suchy szybko go wyszczotkowałam i osiodłałam. Pobiegłam szybko do stajni i ubrałam strój konkursowy. Wbiegłam do stajni dosiadłam konia i zaczęłam rozprężać przy wejściu zaczepiła mnie pani Wilkowska
- Gdzie ty byłaś?
- Szukałam Paradeusa, ktoś go wypuścił w nocy
- Najważniejsze że się znalazł
Gdy w głośnikach rozbrzmiało moje nazwisko poklepałam konia i powiedziałam "No to jedziemy". Kiedy wjechaliśmy na arenę było tam pełno ludzi, wszyscy wiwatowali i klaskali. Nagle zapadła cisza i rozbrzmiała muzyka. Ruszyliśmy kłusem wyciągniętym po dłuższej ścianie, później w rogu ruszyliśmy galopem zebranym i zrobiliśmy piękną ósemkę, oczywiście na środku zmieniając nogę w locie. Ciąg z punktu F do X, a na środku piękny piruet o 180 stopni i pół-wolta przez punkt K. W punkcie B zakończyliśmy rundę Piaffem, dojechaliśmy do X i zrobiłam klasyczny salut. Ludzie zaczęli bić brawo, a my stępem ruszyliśmy do stajni. Rozsiodłałam konia i pogłaskałam go, wiedziałam że dobrze się spisał.


Kiedy siedziałam i oglądałam resztę zawodników usłyszałam ze stajni przeraźliwe rżenie - rżenie mojego konia. Wbiegłam do stajni i zobaczyłam jak jakiś mężczyzna w garniturze ciągnie mojego konia za uwiąz. Wskoczyłam pomiędzy nich i chwyciłam za uwiąz. Mężczyznę wepchnęłam do paszarni a pomieszczenie zamknęłam na klucz. Wiedziałam że ktoś inny się nim zajmie. Teraz musiałam biec na plac z koniem na ogłoszenie wyników.
 

Miejsce II - Julia Wiśnia:
Nie mogłam uwierzyć że będę startować zawodach! Nigdy nie robiłam niczego podobnego, mój konik z reszta też. Wiedziałam że moje koleżanki z akademii są w tym o wiele bardziej obyte, dlatego też byłam okropnie zestresowana. Myślałam nad tym co mam na siebie włożyć, ćwicząc jednocześnie z Perłą nowe figury, co było okropnie trudne, szczególnie że nie mam żadnego doświadczenia.
Pewnego dnia, obudziłam się bardzo wcześnie, szybko też zorientowałam się że dziewczyny jeszcze śpią. Podniosłam się cicho z łóżka, ubrałam i wyszłam do stajni. Było wilgotno, a z ziemi parowała woda. Szybkim krokiem przemierzyłam drogę do boksu mojej klaczy i cicho otworzyłam boks, wślizgując się do niego. Perła stała przy poidle, a gdy tylko mnie usłyszała podniosła łeb i zarżała radośnie. Zbliżyłam się do niej pomału, świadoma tego że nie wszyscy mieszkańcy stajni się już obudzili. Poklepałam ją po szyi i przytuliłam się do niej.
- Oj Perła.- powiedziałam cicho, na dźwięk swojego imienia, klacz poruszyła się trącając mnie chrapami.
- Nie mam pojęcia czy sobie poradzę. To zbyt trudne, nie wiem nawet jak to powinno wyglądać.- klacz zarżała pocieszająco. Uśmiechnęłam się. Pewnie się o mnie martwiła, czuła moje emocje, a ja wsłuchiwałam się w bicie jej serca. Westchnęłam cicho. Nagle jednak usłyszałam czyjeś kroki z oddali. Ktoś zbliżał się do stajni. Uszy Perły podniosły się wyżej i zaczęły ruszać. Ona też słyszała te kroki. Zadrżałam. Nie miałam pewności czy mam prawo przebywać w stajni o tak wczesnej porze. Usłyszałam otwierającą się furtkę boksu blisko nas. Odsunęłam się od Perły i wyjrzałam na zewnątrz. Nie było śladu po kimś, kto byłby zainteresowany boksem w którym się znajdowałyśmy. Odetchnęłam z ulgą odkręcając się z powrotem do mojej klaczy.
- Hej!- usłyszałam czyjś zdziwiony głos zaraz za sobą. Podskoczyłam wystraszona i krzyknęłam cicho, żeby nie spłoszyć Perły. Odkręciłam się szybko i ujrzałam Magdę, stojącą przy drzwiczkach.
- Chyba cię nie przestraszyłam?- zapytała nieco jakby zmieszana lub zdziwiona moim zachowaniem. Pokręciłam głową.
- Nie... Myślałam tylko że to ktoś nieznajomy i...- zaczęłam, ale nie skończyłam. Uśmiechnęłam się szeroko.
- Co tutaj robisz?- zainteresowała się Magda. Przeczesałam włosy palcami i spuściłam wzrok. Po chwili otworzyłam boks i wyszłam na zewnątrz.
- Sprawdzałam tylko co u Perły.- odpowiedziałam w końcu. Dziewczyna ze zrozumieniem pokiwała głową. "Hej! A może mogła by mi pomóc?" pomyślałam. Zastanowiłam się jeszcze moment i zaczęłam rozmowę.
- Miałabym do ciebie prośbę...- Magda spojrzała na mnie zaciekawiona.
- Jaką?- zainteresowała się.
- Te zawody... te co odbędą się już niedługo...- westchnęłam.- chodzi o to że nigdy nie uczestniczyłam w czymś takim, a bardzo bym chciała. Boję się jednak ze nie podołam temu zadaniu i spanikuję. O sam występ... może dałabym radę, ale... stresuję się... Tak, dałabym radę gdyby nie ludzie... publika...- Magda pokiwała głową. Jej mina zrobiła się poważna.
- Niczym się nie przejmuj.- powiedziała.- Na pewno sobie poradzisz, a nawet jeśli popełnisz jakiś błąd, to nic takiego. W zawodach liczy się zabawa, nie musisz zwracać uwagi na tych ludzi, którzy śledzą twoje ruchy. Wyobraź sobie że ich tam nie ma.- powiedziała z uśmiechem. Spojrzałam na nią uśmiechając się słabo. Właśnie o taka pomoc mi chodziło. Byłam jej naprawdę wdzięczna.
- Dziękuję ci.- powiedziałam pełna wdzięczności.- Bardzo ci dziękuję.
Później wróciłyśmy do pokoju. Miałam przed sobą jeszcze mnóstwo prób z Perłą i jeszcze parę zmian wyboru, jeśli chodzi o strój.
Dostałam pozwolenie od pani Wilkowskiej na kilka godzin treningu, na których moja klacz wspaniale się reprezentowała. Ach ile bym dała żeby równie świetnie wypadła na zawodach, ale cóż. Trema wciąż mnie zżerała, jednak zaczęłam rozmyślać o słowach Magdy i to dodawało mi otuchy. W końcu chyba nie tak trudno jest wyjść na czworobok, zrobić kilka dobrze przećwiczonych figur i zejść ze świadomością, że niedługo ogłoszą wyniki, które niekoniecznie ci się spodobają. Po powrocie z treningu usiadłam przed swoimi ubraniami i ponownie zaczęłam je przeglądać. Ostatecznie wybrałam mój biały toczek, z małą wisienką z boku, białe buty, wiśniowe bryczersy i oraz moją biała kurtkę. Miałam nadzieję że to dobrany strój, kilka razy rozmyślałam nad zmienieniem czegoś, ale ostatecznie zostało to co obmyśliłam na początku.



Nareszcie nadszedł ten dzień. Okropnie się stresowałam. A co jeśli mi się nie uda? Perła patrzyła na mnie w taki sposób, jakby chciała mi powiedzieć: "Nie martw się, wygramy". Niestety szanse na moje zwycięstwo były nikłe, no jakieś na pewno miałam. Nie byłam pewna jak wypadnę, chciałam tylko wierzyć że się nie zbłaźnię.
Nałożyłam na nią śnieżnobiałe siodło i uzdę. Włożyłam toczek, zapięłam go pod szyją. Cicho westchnęłam. Nagle z głośników wydobyło się moje imię.
- Prosimy Julię Wiśnię.- ciarki przeszły mnie po całym ciele, ale opanowałam się. Wsiadłam na konia i ruszyłyśmy ku wejściu na arenę.
Było tam okropnie dużo ludzi. Większość z nich błyskała aparatami, wiwatowali. Nie wiem czy na mój widok czy też nie. Robili to chyba z przyzwyczajenia. Nagle ucichli. Zrozumiałam że mam zacząć. Poklepałam Perłę po pysku.
- No, to teraz tak jak na ćwiczeniach.- powiedziałam do niej. Zarżała cicho.
Ruszyłyśmy powoli do przodu. Od tego zaczęłyśmy. Później zwolniłyśmy i wykonałyśmy płynny piruet. Uśmiechnęłam się, gdy pierwsza figura nam się udała. Trochę mi nawet ulżyło. Ktoś na trybunach zaklaskał. "Nie ma ich" pomyślałam, starając się nie zwracać uwagi na ludzi. Jak mówiła Magda.
Wyszłyśmy z piruetu i rozpoczęłyśmy ciąg, czyli ruch boczny. Klacz była skupiona, zupełnie jak ja. Jechała jednocześnie do przodu i w bok. Czułam że idzie dobrze. Po minucie przeszłyśmy w stęp i wyrównałyśmy chód. W tym momencie popędziłam konia, by zaczęła biec galopem. Tak właśnie wykonałyśmy woltę o średnicy ośmiu metrów. Ktoś na trybunach gwizdnął.
- To nic.- szepnęłam starając się uspokoić. Chciałam czuć że nikogo w około nie ma. Niestety to wcale nie było łatwe.
Zatrzymałyśmy się na niespełna sekundę i wykonałyśmy zwrot na zadzie. Perła wykonała go nie do końca płynnie. W połowie wierzgnęła, co wcale mi nie pomogło. Udało mi się jednak ją uspokoić. To z pewnością nie uszło uwadze ludzi.
Następnie kolejno wykonałyśmy piaff, kurbettę, pasaż i zaczęłyśmy powoli zmierzać ku końcowi. Ćwiczyłyśmy niedawno też kapriole, jednak wiedziałam że może mi się nie udać. Być może mogła nawet zaniżyć moje wyniki. Na poczekaniu wykonałyśmy jeszcze półwoltę. Perła zarżała cicho, jakby chciała mi powiedzieć że już czas. Zatrzymałam ją i wykonałyśmy pesadę. Przełknęłam ślinę.
- Teraz kapriola.- powiedziałam do niej cicho. Zadrżała, jakby wiedziała że będzie musiała się wyjątkowo postarać. Naprężyła wszystkie mięśnie, a ja mocno ścisnęłam uzdę. Ta chwila oczekiwania, wydawała się nie mieć końca, w ostateczności jednak Perłą wybiła się w powietrze. Kopnęła kopytami w powietrze, w odpowiedniej chwili! Uważałam, ze to już połowa sukcesu. Nie mogłam uwierzyć. Na ćwiczeniach udało nam się tylko raz! Dwie łzy szczęścia, stanęły mi w oczach.
Gdy stanęłyśmy na ziemi, popędziłam ją jeszcze do cwału, by na samym środku areny wykonać paradę. Zatrzymałyśmy wznosząc tumany kurzu. Odetchnęłam z ulgą widząc wiwatujący tłum. Chociaż tyle że nie popełniłam błędu. Nie muszę wygrać.


Po moim występie jeszcze kilka uczestników pokazało się na arenie. Myślałam sobie, że to nieistotne czy wygram, czy też nie. Niestety niepewność przed ogłoszeniem wyników była zbyt wielka. Siedziałyśmy z Anią na drewnianej ławce i ściskałyśmy kciuki.
- Żeby zwycięzcą byłą któraś z nas.- mówiłam sobie po cichu. Ania tylko kiwała głową słysząc moje słowa. Konie w boksach rżały, dosłownie tak jakby opowiadały sobie to co robiły na arenie. Uśmiechałam się słysząc je. Byłam szczęśliwa z tego że nie wypadłam wcale tak źle. W sumie nie potrzebowałam wygranej, ale... zawsze fajnie zobaczyć złoty medal czy też puchar na swojej półce. Westchnęłam cicho.
- Kiedy podadzą wyniki?- zapytała niespokojnie Ania. Wzruszyłam ramionami.
- Nie mam pojęcia.- przyznałam. Tak bardzo nie mogłam się doczekać. Nagle usłyszałyśmy:
- Jury właśnie zabrało się za dokładną ocenę. Już niedługo poznamy zwycięzcę.- nasze serca zbiły szybciej. To już niedługo!
 

Miejsce III - Wiktoria Milla:
Do zawodów tylko godzina. Wpadłam do pokoju jak huragan i zaczęłam zakładać poszczególne warstwy ubrań. Spodnie, koszula, oficerki, rękawiczki i płaszcz. Toczek wzięłam w rękę i pobiegłam do stajni. Poprawiłam korki związywane białymi gumkami na grzywie mojego konia. Jednak potem zdecydowałam się na ciasnego dobieranego. Bardzo ładnie komponował z dobieranym na ogonie. Shadow był zadowolony z poświęconej mu uwagi. Wyczesałam go dokładnie i nasmarowałam żelem chłodzącym ponieważ było dzisiaj bardzo gorąco. Nałożyłam czaprak, który był dopiero co wyprany. Na niego nałożyłam wypolerowane siodło i zapięłam popręg, gdy było odpowiednio ułożone. Odbezpieczyłam strzemiona i zaczęłam zakładać ogłowie. Lekkie i dopasowane wędzidło było idealne na skoki, ale w ujeżdżaniu też poprawiało koncentracje. Poprawiłam i dopięłam ostatnie niedociągnięcia. Popręg też podciągnęłam i byłam gotowa. Chwila... Zapomniałam nauszników... Szybko je założyłam i wyprowadziłam mojego pupila ze stajni. Poprawiłam strzemiona i wsiadłam na grzbiet wierzchowca. Lekka rozgrzewka i postępowałam w stronę czworoboku. Jurorzy już zajęli miejsca. Zauważyłam Kingę która mówiła do swojego wierzchowca. Dalej zauważyłam Magdę więc podeszłam do niej.
- Cześć! Jak przygotowania?
- Super. - odpowiedziała lekko zdenerwowana.
Pierwszą wyczytali właśnie Magdę.
- Powodzenia! Nie dziękuj!
- Oke!


W końcu nas wywołano. Wjechaliśmy na ujeżdżalnie, tradycyjny skłon przed Jurorami i pierwsze popisy. Jedna ściana stępem w dokładnym zebraniu. Dwie kolejne ściany w kłucie na luźniejszych wodzach, nadal jednak Shadow był zebrany, dla lepszego efektu. Kłusował bez żadnych drygnięć. Całe cztery następne ściany pokonaliśmy zebranym galopem. Potem luźny galop i przechodzimy do figur. Piaff w miejscu a potem zwrot przez ujeżdżalnię. Przeplatanka na ukos i dalej mocno zebrany Piaff. Pasaż dookoła ujeżdżalni i wjazd na środek. Przy wjeździe Shadow przestraszył się fotografa który wrzeszczał i cykał zdjęcia. Szybko go uspokoiłam i dalej popisywaliśmy się przed publicznością. Najpierw Lewada pod kontem 35 stopni z przejściem na Pesade o mierze 45 stopni. Piruet i ukłon. O mało nie spadłam z siodła kiedy mój towarzysz odrazy przeszedł do skłonu po wymachu.
Powrót na ścianę ujeżdżalni i lotna zmiana nogi w galopie.Ciąg w galopie i kłusie, prawi kończymy. Dopiero teraz zauważyłam jak bardzo jestem zdenerwowana, jednak nie mogłam dać tego po sobie poznać.
Wolta i pół-wolta ze zmianą kierunku w stronę Jurorów. Nadal dokładnie zebrany Shadow, zatrzymał się a ja wykonałam tradycyjny ukłon. Wyjechaliśmy z ujeżdżalni i od razu podjechaliśmy do dziewczyn.
- Kiedy wyniki? - zapytałam
- Nie wiadomo, ale chyba po zakończeniu ostatniej osoby.
- Ahh.. No tak xD


Zdjęłam rękawiczki i poluzowałam popręg.
- Jak wam poszło?
- Świetnie! - zawołały donośnym chórkiem.
- Nawet jeśli nie wygramy to i tak jesteśmy najlepsze! - zawyrokowałam kończąc rozmowę.
Poszłam do stajni i rozsiodłałam konia. Umyłam starannie wędzidło i poszłam wyprać czaprak i nauszniki. Wróciłam po jakiejś godzinie żeby nakarmić mojego wierzchowca. On dostał paszę, a ja go w tym czasie kiedy jadł, starannie wyczesywałam. Rozplątałam warkocze i podprowadziłam Shadowa pod prysznic. Umyłam go starannie i znów wyczesałam. Lśnił po tym zabiegu i był zrelaksowany. Odstawiłam go do stajni i poszłam coś przekąsić.
 
 

Pozostali zawodnicy: 

 
Anna Brzozowska
Stałam spokojnie przy tablicy ogłoszeń przeglądając karteczki. Nagle w oczy rzuciła się
kartka z ogłoszeniem o zawodach w ujeżdżeniu. Postanowiłam się zapisać.
Potem w głowie miałam tylko jedno : ZAWODY, ZAWODY, ZAWODY!!!
Jak w głowie miałam te ,,ZAWODY" , a na korytarzu zemdlałam.
Widziałam światełko w tunelu. Wszystko było białe i czyste.
Stał tam mój koń Rose. Były też tam Wiki, Magda i Jula.
Wstałam z idealnie czystej białej podłogi. Tak właściwie tam nie było podłogi, tylko jakbym latała.
Podrapałam się w plecy i poczułam miękkość piór. Okazało się że to skrzydła.
Uleciałam wyżej , a potem wylądowałam.
Podszedł do mnie anioł (chłopak) cudowny.
Bliskość była duża. On objął mnie w talii i pocałował.
Oczy zaświeciły mi jak gwiazdy.
Ocknełam się z tego pięknego snu. Okazało się, że to Rolka mnie lizała po policzku.
-Otworzyła oczy. - usłyszałam szepty.
To była Magda do Wiktorii.
-Żyjesz? - zapytała Julka i poklepała po ramieniu. - Naprawdę mocno oberwałaś.
I to była prawda. Bo gdy się ocknełam, pierwsze co poczułam to silny ból głowy, pleców i tyłka.
Jakoś wstałam z łóżka i wyprostowałam się.
Zaparzyłam sobie herbaty by się zrelaksować.
Po zafundowanym relaksie, zajęłam się myciem siodła
i toczka. Wyprałam też czaprak i owijki.
Podczas prania cały czaprak okazał się dziurawy.
Trzeba było kupić nowy.
- Kto idzie ze mną do centrum? - zapytałam po pracy.
- Ja mogę. - powiedziała Magda.
W centrum handlowym wybrałyśmy się do sklepu jeździeckiego ,,Stukot kopyt"
Wykupiłam czarny czaprak z białą linią. Obok była kawiarnia.
- Idziemy jeszcze na kawę? - zaproponowałam po wędrówce.
- No w sumie możemy. - odpowiedziała Magda. - A poza tym strasznie chce mi się pić.

Z zaśnięciem nie miałam problemów. Prazebudziłam się w nocy.
Zauważyłam że dziewczyny bzdyrkają na telefonie.
- Nie śpicie? - zapytałam sennie.
- Nie. - odpowiedziały.
-Aha, tylko proszę nie świećcie tymi telefonami. - odpowiedziałam i zasnęła.
Śnił mi się znowu ten sam chłopak ale nie jako anioł.
Wstałam o piątej rano. Zawody miały się odbyć o 10.
Wzięłam prysznic i umyłam włosy. Następnie zarzuciłam pierwszy lepszy płaszcz i poszłam umyć konia.
W stajni pierwszym widokiem co zobaczyłam to Rose, Naughty , Shadow i Perła usmarowane po uszy błotem.
Pewnie sobie otworzyły drzwi i poszły nad jeziorem. Ponieważ było lato nad jeziorem osadziło się wiele mułu.
Umyłam Rose i wyszczotkowałam. Grzywę i ogog uczesałam ale nie spiełam. Według mnie Rose najlepiej wygląda
gdy ma rozpuszczoną grzywe. A jak biega to już wszystko jedno.
Jak miałam wychodzić zastałam Wiktorię. Miała taką samą minę gdy zobaczyła konie. Po chwili przyszły Julka i Magda.
mina taka sama. Musiały się nieźle zdziwić. Reakcja bezcenna. Byłam za ścianą, chichotałam.
Po napatrzeniu się poszłam do pokoju.
Ubrałam się w ubranie specjalne do zawodów.
Stałyśmy w kolejce. Upodobałam sobie nr 2. W megafonie właśnie miało zabrznieć moje nazwisko.
- Zapraszamy Annę Brzozowską! - usłyszałam.
Serce zniknęło z miejsca, gdzie być powinno.
Jednak poszłam. Swój pokaz zaczęłam od kłusu wciągniętego od M do R. Ciąg a potem piruet na 180 stopni.
Od R do B wykonałam pasaż. Następnie piaff w miejscu przez 20 sekund. Kłusem wciągniętym wykonałam ósemkę.
Zeszłam z parkuru. Ludzie bili brawo. Megafon wołał następną osobę.

Usiadłam na ławeczce. Dosiadła się do mnie Julka.
-Żeby zwycięzcą była któraś z nas. - usłyszałam ciche westnienie od Juli.
Skinęłam głową. Usłyszałam rżenie koni. Tak, jakby opowiadały sobie o zawodach.
- A kiedy podadzą wyniki? - zapytałam po ciszy.
- Nie mam pojęcia. - odpowiedziała na moje pytanie Julka.
Z megafonu nagle usłyszałyśmy :
- Jury właśnie zabrało się za dokładną ocenę. Już niedługo poznamy zwycięzcę!
Serce zabiło mi mocniej. Julce chyba też. Nie mogę się doczekać!
 

Od Ani - C.D Sebastiana

- Dobrze , mam 13 lat doświadczenia.- powiedziałam i się uśmiechnęłam tajemniczo tak jak to wcześniej zrobił Sebastian.
- Ja dopiero 10 . - powiedział.
- Jakiej rasy jest twój koń? - zapytałam. -Mój jest fryzem.
- Appalosa.- odpowiedział.
Przy tej miłej rozmowie dyskretnie spojrzałam na zegarek. Już 18!
- Lepiej wracajmy, bo spóźnimy się na kolacje. - powiedziałam zakłopotana. - A poza tym zimno mi.
Miałam już iść, ale Sebastian mnie zatrzymał.
- Czekaj, odprowadzę cię.

<Seba, CD?>

Od Magdy - C.D Oliwii

(...Przepraszam, że tak długo tego nie dodałam :c...)
- Hmm.. A może...- myślałam
Spojrzałam na zegarek.
- Oh my good! - prawie że wrzasnęłam
- Co?! - zapytała Oliwka
- Jest 18:05! Już kolacja! Szybko!
Ruszyłyśmy galopem do drogi prowadzącej do Akademii. Wjechałyśmy na nią. Już miałyśmy wbiec do lasu, kiedy nagle huknął piorun. Naughty mnie poniósł. Drzewo opadło na ziemię z ogromnym hukiem taranując wyjazd. Naughty się przestraszył i wierzgnął. Wyrzuciło mnie z siodła i przeleciałam nad wielkim konarem powalonym na ziemię. Nagle odbyłą się kolejna sesja huków i grzmotów. Leżałam i nie mogłam się podnieść. Usłyszałam stukot kopyt i rżenie, które było coraz cichsze i odległe. To był Naughty. Przestraszył się. Lało jak z cebra. Nagle przez wielki pień przeskoczył Letni Piorun, na szczęście z Oliwią na grzbiecie.
- Nic ci nie jest?!?! - zapytała, zeskakując z konia
- Naughty uciekł.... - wydyszałam resztką sił. Bolała mnie głowa. Byłam przemoknięta i cała w błocie. - Z.z.z.zimmmno..... - zadrżałam
- Chodź szybko! - pomagała mi wstać
- Pobiegnij po pomoc.... - powiedziałam najgłośniej, na co było mnie stać
- Nie zostawię cię tu! - próbowała mnie podnieść, lecz przytrzymałam się ziemi
- Leć po pomoc!
- A co jak...
Przerwałam jej
- Biegnij! - wydarłam się wniebogłosy (xD)
Oliwia ostatni raz na mnie zerknęła, wskoczyła na Pioruna i pogalopowała do Akademii.
Zostałam sama.
W duchu miałam nadzieje, że zaraz przyjedzie tu cała Akademia i pomogą mi szukać Naughty'ego...
<Oliwia?>

Od Sebastiana - C.D Ani





Spojrzałem na Anię, prosto w jej oczy. Widziałem że świecą, a ona rumieniła się.
- Też się cieszę.- powiedziałem. Po chwili spuściłem głowę z uśmiechem.
- Są tu jacyś chłopcy?- zapytałem. Ania spojrzała na mnie zdziwiona, dlatego też wolałem sprostować.
- Chciałbym wiedzieć czy nie będę jedyny.- Dziewczyna pokiwała głową.
- Jest Maciek.- odparła. A więc jest nas dwóch.
- Rozumiem...- powiedziałem. Po chwili uśmiechnąłem się.- Dobrze jeździsz konno?- zapytałem, uśmiechając się tajemniczo.

<Ania?>

Od Natalii - Pierwsze opowiadanie




Mamy nie miałam, zmarła gdy miałam 5 lat, chorowała na raka. Mieszkam z tatem i babcią. Przyszedł dzień, by tato przywiózł mnie do akademii - i ja i on tego chcieliśmy. Wysiadłam z jego auta i wprowadziłam moją klacz (Nelly) do boksu. Następnie monotonnie weszłam do budynku. Magda (córka właścicielki i instruktorki) pokazała mi mój pokój, miałam mieszkać z Anią i Oliwią. Weszłam do pokoju i je zobaczyłam. "Całkiem ładne" -pomyślałam na widok lokatorek.
- Cześć, jestem Natalka -wykrztusiłam z nutką nieśmiałości.
- Cześć! Mam na imię Oliwia -przywitała się rudowłosa koleżanka.
- Witaj, jesteś nowa? -zagadnęła Ania.
- Tak, nowa.
- Mieszkasz z nami, tak?
- Tak!
<Oliwia, Ania, która chce dokończyć?>

wtorek, 8 października 2013

Nowa uczennica - Natalia Skalewicz!

Dzisiaj (znów xD) dołączyła do nas nowa uczennica!
http://i.pinger.pl/pgr117/b1c3d459002093c35106cb1b/stylowi_pl_inne_2783732.jpg 
Nazywa się Natalia Skalewicz i będzie mieszkać w pokoju nr. 2!
Zapraszamy!

poniedziałek, 7 października 2013

Od Poli - Pierwsze opowiadanie

Siedziałam na przednim siedzeniu mojego auta. Wyglądałam przez szybę samochodu. W końcu zauważyłam akademię.
- Jestem na miejscu!- mówiłam sobie w duchu.
- Jesteśmy na miejscu.- powiedziała moja mama, a ja już wyszłam z samochodu, by z przyczepy wyprowadzić Erninę. Siwa w hreczce, dostojna klacz rozglądała się dokoła i rżała na wszystko, co się rusza. Zaprowadziłam ją do wolnego boksu. Poszłam pożegnać się z mamą.
Wzięłam jeszcze walizki. Gdy samochód mamy zniknął za drzewami jakaś dziewczyna wyszła z budynku akademii.
- Hej, jestem Magda, a ty to pewnie Pola tak?
- Hej! Tak zgadza się. Miło mi cię poznać!
- Mnie również.
- Widzę, że konika już do boksu wprowadziłaś. Choć, pokażę ci akademię.

<Magda?>

Nowi uczniowie - Pola Skczylas i Daniel Wilk!


Dzisiaj dołączyli do nas dwaj uczniowie!
http://tapety.joe.pl/tapeta/kobiety/inne/dziewczyna-ze-smieszna-minka.jpg
Pola Skoczylas
http://img.photobucket.com/albums/v202/Dangermousie/jensen%20ackles/25095806.jpg
Daniel Wilk

  Pola zamieszka w pokoju nr. 3, a Daniel - nr. 6.
Miłej zabawy!

piątek, 4 października 2013

Od Oliwii - C.D Magdy

Miałam właśnie skoczyć przez przeszkodę ale Magda nieznacznie nas wyprzedziła.Piorun wybił się w ostatniej chwili ale pod złym kątem.Usłyszałam głos Magdy ale Piorun już leciał.To trwało tak krótko.Cały czas siedziałam w siodle.Nie mogłam nic zrobić.Mój koń potknął się i nim mrugnęłam okiem byłam już przygnieciona.Piorun wstał,a ja od razu zaczęłam go uważnie oglądać chwilę się z nim przeszłam,a kiedy upewniłam się,że nic mu nie jest odetchnęłam z ulgą.
-Nic wam nie jest?-spytała Magda drżącym głosem
-Nie, na szczęście nic. -odpowiedziałam odwracając się.Nie chciałam,żeby zobaczyła ,że płaczę. Przeze mnie Piorun mógł ucierpieć.przytuliłam się do niego.On tak jak wtedy kiedy mi zaufał położył mi pysk na ramieniu.Chwilę tak staliśmy po czym wskoczyłam na niego.Od razu zrozumiał o co chodzi i przeskoczył jeszcze raz feralną przeszkodę.A potem drugą,trzecią,czwartą i cały tor byłam z niego dumna.Zeskoczyłam koło Magdy.Dopiero na ziemi zorientowałam się,że trochę boli mnie noga.Ale czy to teraz ważne? Teraz najważniejsze są konie.
Piorun lekko popchnął mnie głową i prychnął zniecierpliwiony.
-To co teraz robimy?-spytałam z uśmiechem

Od Magdy - C.D Oliwii

(..)
- Wiesz, my teraz przygotowujemy się do innych zawodów. Ale wiesz, niedługo, chyba nawet jutro przyjedzie tu weterynarz na kontrolę naszych koni. On oceni stan twojego Pioruna, powiesz mu dokładnie jak to było, i wypisze ci takie 'zwolnienie' i moja mama da ci takie trochę lżejsze treningi. Ale ona na pewno ci pomoże :) - usmiechnęłam się
- To sie cieszę.. - powiedziała z ulga
- Ja też. :) Jedziemy na przejażdżkę? Jest piątek, nie mamy teraz żadnych lekcji. Trening został odwołany z powodu tych zawodów. Jedziemy?
- Tak, z chęcią! - powiedziała
Wyprowadziliśmy konie z boksu. Przywiązałyśmy uwiązami do specjalnych barierek. Szybko je wyczyściłyśmy, sprawdziliśmy kopyta i zabrałyśmy się za siodłanie.
Przyniosłam moje skokowe siodło, ogłowie z nachrapnikiem kombinowanym, niebieski czaprak i kapot na uszy, bo latało mnóstwo komarów.
Oliwia również przyniosła swoje rzeczy. Ma śliczny czaprak! Taki jasnozielony, limonkowy...
Założyłam czaprak, poprawiłam go i nałożyłam na niego siodło. Przełożyłam popręg przez specjalną rączkę na czapraku i zapięłam go na 2 dziurkę. Następnie zdjęłam mu kantar i szybko założyłam ogłowie. Zapięłam wszystkie paski, zaczynając od podgardla, a kończąc na pasku od nachrapnika. Potem kapot. Naughty lubił go nosić, bo jak nie słyszy komarów, a kiedy ich nie słyszy, to tak jakby ich 'nie ma' i łatwiej nim prowadzić. Odbezpieczyłam strzemiona, wydłużyłam o jedną dziurkę, bo w terenie wolę mieć nad nim lepsza kontrolę, i weszłyśmy na konie.
Podjechałyśmy do mojej mamy, która miała teraz prywatny trening.
- Mamo! - zawołałam, lecz cicho, aby nie płoszyć koni.
Podstępowałyśmy do mojej mamy.
- Co wy tu dziewczynki robicie? - zapytała
- Czy możemy wyjść w teren? - zapytałam błagalnym głosem - Chce pokazać Oliwii okolicę, przecież od lat tutaj jeżdżę!
- No dobrze, ale wróćcie na kolacje!
- Ok! - zawołałyśmy
- ...No dobrze, a teraz nakieruj się na ten okser, a potem na stacjonatę - mama kontynuowała trening.

Wyjechałyśmy przez bramę Akademii i skierowałyśmy się w prawo.
- Idziemy do lasu..? - spytała niepewnym głosem Oliwia
- Przez las, a potem na polanę. Tam jest teren do crossu!
- Fajnie! Ale czekaj.. muszę sobie skrócić strzemię, jeżeli będzie cross.
- Ok, ale już tam, dobra? Nie mamy za bardzo czasu. Do kolacji tylko godzina.
- Dobra, dobra.. - powiedziała Oliwka
- No to kłusem? - zapytałam, kiedy zeszłyśmy na trochę łagodniejszą drogę
- Dawaj! - zawołała
Przeszłyśmy do energicznego kłusa. Kłusowałyśmy jakieś 5 minut, rozmawiałyśmy sobie o wszystkim. Nagle drzewa się skończyły i wyszłyśmy na polane, na której była wielka trasa crossu.
- Ok, to skrócę sobie strzemiona! - zawołała do mnie Oliwka, zatrzymując się.
Ja jeszcze chwile sobie pokłusowałam dookoła Oliwki. Na chwilę zagalopowałam. Naughty ma dzisiaj dobry dzień, galopował płynnie.
- Ok, już! - włozyła nogi w strzemiona i podeszła do mnie
- To jak, ścigamy się?
- Jasne! - odpowiedziała
Stanęłyśmy równo około 10m przed pierwszą przeszkodą.
- Wystartuję nas! - zawołałam, po czym przycisnęłam łydkę do boku Naughtego.
Zagalopował, a Oliwka a Piorunem za nami. Na pierwszej przeszkodzie się wyrównałyśmy. Potem lekki zakręt w lewo, i najazd na rów z wodą.
A nagle przed przeszkodą......
<Oliwka? :3>

Od Oliwii - C.D Magdy

- Nie wiedziałam, że w Akademii będzie tak ciekawa osoba! Ale mimo wszystko wyprzedziłaś mnie tylko o kilka setnych sekundy! Pojechałaś mniejszy zakręt. Ja bym się jeszcze nie odważyła. Piorun miał przed olimpiadą naderwany mięsień, więc samo to, że wystartował i zajął miejsce punktowane to było coś! - powiedziałam głaszcząc Pioruna po nosie.
- Ale już jest Ok? - spytała Magda
- Tak, ale mam nadzieję,że na początek nie będzie,żadnych wyczerpujących treningów.

<Magda?>

od Magdy - C.D Oliwii

(..)
- To możesz iść do pokoju nr. 2. Tam mieszka już, z tego co wiem, Ania. Prawie wszystkie pokoje mają widok na stajnię, parkur, pastwisko i kawałek czworoboku. - uśmiechnęłam się
Oliwia odwróciła się w stronę swojego konia, i pogłaskała go po nosie. Zrobiło się cicho.
Nagle, po długiej ciszy, odezwała się:
- A... - urwała - Czy mogłabym być z tobą w pokoju? - zapytała nieśmiało, patrząc na mnie przez ramię.
- Sorki, w moim pokoju już nie ma miejsca. Mieszkam z Anią, Kają, Wiką... - przerwała mi
- Dobra, dobra... - lekko się zaśmiała
...
- Ładny koń.. - powiedziałam, zmieniając temat
- Dzięki... Letni Piorun
- Hmm.. Jakoś kojarzę to imię, twoje zresztą też... - zamyśliłam się, próbując sobie przypomnieć, skąd ją pamiętam - Uhh.. Nie ważne... Andaluz? - spytałam, podchodząc do konia
- Tak, Andaluz - przytaknęła
- Widać, ze sportowy koń - powiedziałam, wychylając się, aby zobaczyć całego konia
- Tak.. Startowałam na nim na olimpiadzie.. - powiedziała z dumną miną
- Ja też! - podekscytowałam się - W ujeżdżeniu, czy skokach?
- W skokach! - powiedziała Oliwia - Ale czekaj... Ja też cię jakoś kojarzę..... Twój koń to Naughty Boy, prawda?
- Tak! - uśmiechnęłam się od ucha do ucha - Czekaj ty...
- STARTOWAŁAŚ ZE MNĄ NA OLIMPIADZIE! - wykrzyknęłyśmy razem
Nagle zaczęłyśmy skakać jak szalone xD.
- To ja z tobą walczyłyśmy o 1-wsze miejsce! Ty małpo jedna! xD - wykrzyknełam
- Ale i tak wygrałaś! Ja zajęłam drugie miejsce! - broniła się Oliwia, śmiejąc się jak szalona
- Ale gdyby nie ty, to ja bym miała murowane 1-wsze msce. w kategorii juniorów, a przez ciebie musiałam galopować 100km/h, aby cię dogonić z czasem! xD
- To już wiesz, skąd imię mojego konia xD - zaśmiała się Oliwka
<Oliwia..?>

Od Oliwii


-Mamo,to naprawdę nie jest dobry pomysł.Tu przecież nie będzie żadnych dobrych zawodów.Piorun i ja stracimy formę-powiedziałam do mojej mamy
-Liv,nie denerwuj się.Zawody są podobno na różnym poziomie,po za tym mówiłaś,że chciałabyś wyjechać.Pozatym pamiętaj masz być miła-upomniała mama-O już dojeżdżamy.
Faktycznie,właśnie wjeżdżały w bramę z napisem Akademia Jazdy Konnej-Globus.
-No to pa,itd. Itp. Rzuciła. Szybko i wyprowadziłam Pioruna z przyczepy.Stajnia prowadzona była bardzo dobrze.Znalazłam wolny boks w ładnym miejscu.Wstawiłam tam Pioruna i obiecałam,że zaraz wrócę.Wychodząc ze stajni założyłam słuchawki.Kiedy szłam w stronę domu,z budynku wyszła dziewczyna w moim wieku.
-Oliwia?-spytała
-Yhm-odburknęłam
-Ja jestem Magda,jestem córką właścicielki.Widzę ,że konia już wstawiłaś do boksu.Teraz dostaniesz przydział do pokoju.Jakieś preferencje?
-Tak,cichy,pusty i z widokiem na stajnę-powiedziałam

<Magda?>

Uwaga!

Uwaga! Uwaga!

Mam ważną informację!
Od jutra (5.10) do pojutrza (6.10) mnie nie ma!
Proszę moderatora, by w ten czas dodawał opowiadania od innych!

I jeszcze jedna informacja:

Moderator dodaje opowiadania tylko od siebie, i w czasie mojej nieobecności (czyli np. wyjechałam i mnie nie ma) dodaje opowiadania od innych, i tylko wtedy, a więc opowiadania normalnie wysyłajcie do mnie! Jeżeli ktoś chce dołączyć, to również proszę pisać do mnie! Dodam was po przyjeździe!

Dzisiaj jeszcze dodam opowiadania od was, ale jutro już doda je moderator.

Mam nadzieję, że informacja, którą chciałam wam przekazać, jest zrozumiała :D

czwartek, 3 października 2013

Od Ani B - C.D Sebastiana

 -Tak,lubię różne filmy, dużo mam takich ,,ulubionych" . - powiedziałam. - Ale jeśli chodzi o gatunki to
filmy akcji,komedie i trochę romansidła.
 - A ja western. To raczej mój ulubiony gatunek. - odpowiedział Seba. - Może kiedyś się umówimy do kina?
 - Chętnie pójdę na jakiś film. - uśmiechnęłam się i moja twarz nabrała rumieńców. - A tak w ogóle cieszę
  się, że cię spotkałam.
 Sebastian się uśmiechnął.
 Spojrzał mi w oczy. Zaświeciły mi jak gwiazdy.

 <Seba nie wiem co dalej>

Od Sebastiana - C.D Ani B

 Spojrzałem na Anię z uśmiechem na twarzy.
 - Pewnie, a ty?- zapytałem zadowolony. Nic chyba nie było w stanie zepsuć mi humoru. Włożyłem ręce do przednich kieszeni spodni. Fajnie że spotkałem kogoś, kto chciał ze mną gadać.
 - Masz swój ulubiony film?- dodałem, zanim zdążyła odpowiedzieć.

 <Ania?>

Od Ani B - C.D Sebastiana

Odwróciłam się. Stał przede mną chłopak. Nawet ładny.
 -Cześć.- powiedział pewnie.- Jestem Sebastian.
 - Ja Ania. - odpowiedziałam i zarumieniłam się. Czułam motylki w brzuchu.
 -Nowy? - zapytałam.
 - Tak, teraz przyjechałem.
 - Przejdziemy się? - zaproponowałam po rozmowie.
 - Mogę się przejść, tylko nakarmię konia. - odpowiedział Sebastian i nakarmił konia.
 Po nakarmieniu koni poszliśmy się przejść po okolicy.
 Nie wiedziałam co powiedzieć.
 - Lubisz filmy? - zagadałam po krótkiej ciszy.

 <Seba, i co?>

Od Sebastiana



 Już jadąc do Akademii myślałem tylko o wspaniałych chwilach, które mam tam spędzić. Nie martwiłem się o to czy odnajdę się w towarzystwie. To było u mnie na drugim miejscu, wśród rzeczy o które mam się zatroszczyć po przyjeździe. Pierwsza zawsze była Stormy. Nie mogłem się doczekać kiedy znajdę się na miejscu.
  Nagle auto mojego wujka zajechało przed recepcję. Wysiadłem w pośpiechem. Wyciągnąłem bagaż. Rozejrzałem się i westchnąłem zadowolony z siebie.
 - Poczekaj tu wujku, zaniosę tylko bagaże i wrócę po konia.- zawołałem odkręcając się do samochodu. Wujek skinął głową a ja pognałem do drzwi. Wbiegłem do recepcji. Już w progu spotkałem pewną kobietę, która okazała się właścicielką. Przekazała mi ważne informacje i powitała mnie uprzejmie.
  Chwilę później stałem przed drzwiami pokoju numer 5. Otworzyłem je i rzuciłem bagaż na łóżko. Nie zdążyłem się jednak rozejrzeć, gdy wycofałem się i udałem do Stormy.
  Otworzyłem przyczepę i wyprowadziłem klacz, która wydawała się być już trochę zniecierpliwiona. Na pocieszenie dałem jej kostkę cukru, którą wyjąłem z woreczka który trzymałem w kurtce. Pogłaskałem ją czule. Nagle usłyszałem kroki i obejrzałem się. Stała przede mną dziewczyna.
-Cześć.- powiedziałem pewnie.- Jestem Sebastian.

<Któraś z was?>

Od Kaji

 Rano wszyscy uczniowie akademii wybrali się do stajni a następnie na lekcję jazdy konnej. Dziś Will był wyjątkowo niespokojny. Akurat jego boks był otwarty, gdy do stajni weszła Julka. Mój koń wybiegł ze stajni i uciekł. Ja pobiegłam za nim ale nie nadążyłam... Magda zaproponowała, żeby cała akademia mi pomogła. I fajnie, bo znaleźliśmy konia! Po znalezieniu podziękowałam wszystkim i weszłam do boksu mojego ulubieńca.
 - I co Will? Jak było na "wolnej przejażdżce"?
 Koń parsknął i dziwnie na mnie popatrzył.
 - Will! Zapomniałam!
 Pobiegłam po telefon i zadzwoniłam do mamy, mówiąc:
 - Mamo! Wszystkiego dobrego, szczęścia, zdrowia i czego sobie jeszcze wymarzysz!
 - Skarbie, dziękuję!
 Porozmawiałam chwilkę i zaczęłam podążać na lekcję ujeżdżania, co prawda to nie jest dziedzina Willa lecz nie było źle. Po lekcji poszłam do pokoju. Na łóżko siedziała Ania (nie Kasztanek ta druga):
 -I jak, Will już się uspokoił?
 -Tak -odpowiedziałam radośnie.
 I zaliczyłam kolejną rozmowę. Nadszedł wieczór, wszyscy zjedliśmy kolację i zaczęliśmy wspólną, długą rozmowę aż do rana!

Od Kaji


Był zimny wieczór. Lecz ja otworzyłam okno w pokoju i jak zwykle siedziałam na łóżku, nie pamiętając o Bożym świecie i zasłuchana w piosenkę -"Avicii - Wake Me Up". Do pokoju weszła pani Wilkowska:
-Kaju! Jak tu zimno, zamykam okno, bo wszyscy się przeziębimy!
-Przepraszam, już zamykam...
-A tak w ogóle jak czujesz się w naszej akademii?
-Ja? Dobrze, jest tu bardzo przyjaźnie!
-Tak na prawdę przyszłam w innej sprawie; twój koń Will jest jakiś niespokojny... O co chodzi?
-Gdy ktoś inny prócz mnie podchodzi do niego zbyt blisko lub chce na niego wsiąść... wpada w szał...
-Rozumiem, dlaczego? -zapytała pani Beata.
-Pewni ludzie kiedyś go próbowali zabić, od tamtego czasu ufa tylko mnie.
-Po prostu niektórzy ludzie są pozbawieni serca...
-Prawda.
Mam Magdy wyszła z pokoju puszczając mi oczko. Zamknęłam okno i zasnęłam.

Rankiem udałam się na lekcję skoków, mi Willowi poszło bardzo dobrze! Zaliczyliśmy nawet pochwałę od instruktorki. Taaak! W wolnym czasie wybrałam się na przejażdżkę z Maćkiem i Anią.

Mamy nowego moderatora!

Dzisiaj mieliśmy zaszczyt przyjąć do naszego zespołu autorów bloga nowego moderatora - Wikrorię Millę!

Wiem, że nie wszyscy zgodzą się z moją decyzja, dlaczego ona, a nie np. Julia Wiśnia, Ania Brzozowska itp. ale akurat miałam swoje powody aby wybrać akurat Wiktorię.

Dodatkowo, Wiktoria ma już 2 lvl.! Gratulacje!

Nowy uczeń - Sebastian Czerwiec!

Dziś dołączył do nas nowy uczeń - Sebastian Czerwiec!
http://www.teenvogue.com/beauty/blogs/beauty/cody-linley-headshot-thumb-233x301.jpg 
Będzie mieszkał w pokoju nr. 5!
Życzymy miłej zabawy!

środa, 2 października 2013

Informacja o zawodach!

Magda Wilkowska wypisuje sie z zawodów!

Niestety, jedna z zawodniczek naszych zawodów wypisuje się.
Jak wiadomo, ta zawodniczką jestem ja (xD) i wypisuje się z barku czasu. Od 5.10 już nie przyjmuję prac i wyjątkowo teraz sama zdecyduję kto ma wygrać, zamiast robić ankietę, a do tego czasu nie zdążę napisać opowiadania, niestety. Dlatego macie więkse szanse :P.

Chciałam też powiedzieć, że piszecie ładne opowiadania i już mam kilku faworytów i czekam na dalsze prace :D

Nowa uczennica - Oliwia Wiśniewska!

Oto nasza nowa uczennica!
http://i.pinger.pl/pgr142/1a021b54000d8a345173a454 
Będzie mieszkać w pokoju nr.2!
Lokatorkę jej pokoju proszę o napisanie jakiegoś przywitalnego opowiadania. :)

Życzę miłego pobytu!

Od Ani B. - Zawody (Konkursowe opowiadanie)


Stałam spokojnie przy tablicy ogłoszeń przeglądając karteczki. Nagle w oczy rzuciła się
kartka z ogłoszeniem o zawodach w ujeżdżeniu. Postanowiłam się zapisać.
Potem w głowie miałam tylko jedno : ZAWODY, ZAWODY, ZAWODY!!!
Jak w głowie miałam te ,,ZAWODY" , a na korytarzu zemdlałam.
Widziałam światełko w tunelu. Wszystko było białe i czyste.
Stał tam mój koń Rose. Były też tam Wiki, Magda i Jula.
Wstałam z idealnie czystej białej podłogi. Tak właściwie tam nie było podłogi, tylko jakbym latała.
Podrapałam się w plecy i poczułam miękkość piór. Okazało się że to skrzydła.
Uleciałam wyżej , a potem wylądowałam.
Podszedł do mnie anioł (chłopak) cudowny.
Bliskość była duża. On objął mnie w talii i pocałował.
Oczy zaświeciły mi jak gwiazdy.
Ocknełam się z tego pięknego snu. Okazało się, że to Rolka mnie lizała po policzku.
-Otworzyła oczy. - usłyszałam szepty.
To była Magda do Wiktorii.
-Żyjesz? - zapytała Julka i poklepała po ramieniu. - Naprawdę mocno oberwałaś.
I to była prawda. Bo gdy się ocknełam, pierwsze co poczułam to silny ból głowy, pleców i tyłka.
Jakoś wstałam z łóżka i wyprostowałam się.
Zaparzyłam sobie herbaty by się zrelaksować.
Po zafundowanym relaksie, zajęłam się myciem siodła
i toczka. Wyprałam też czaprak i owijki.
Podczas prania cały czaprak okazał się dziurawy.
Trzeba było kupić nowy.
- Kto idzie ze mną do centrum? - zapytałam po pracy.
- Ja mogę. - powiedziała Magda.
W centrum handlowym wybrałyśmy się do sklepu jeździeckiego ,,Stukot kopyt"
Wykupiłam czarny czaprak z białą linią. Obok była kawiarnia.
- Idziemy jeszcze na kawę? - zaproponowałam po wędrówce.
- No w sumie możemy. - odpowiedziała Magda. - A poza tym strasznie chce mi się pić.

Z zaśnięciem nie miałam problemów. Prazebudziłam się w nocy.
Zauważyłam że dziewczyny bzdyrkają na telefonie.
- Nie śpicie? - zapytałam sennie.
- Nie. - odpowiedziały.
-Aha, tylko proszę nie świećcie tymi telefonami. - odpowiedziałam i zasnęła.
Śnił mi się znowu ten sam chłopak ale nie jako anioł.
Wstałam o piątej rano. Zawody miały się odbyć o 10.
Wzięłam prysznic i umyłam włosy. Następnie zarzuciłam pierwszy lepszy płaszcz i poszłam umyć konia.
W stajni pierwszym widokiem co zobaczyłam to Rose, Naughty , Shadow i Perła usmarowane po uszy błotem.
Pewnie sobie otworzyły drzwi i poszły nad jeziorem. Ponieważ było lato nad jeziorem osadziło się wiele mułu.
Umyłam Rose i wyszczotkowałam. Grzywę i ogog uczesałam ale nie spiełam. Według mnie Rose najlepiej wygląda
gdy ma rozpuszczoną grzywe. A jak biega to już wszystko jedno.
Jak miałam wychodzić zastałam Wiktorię. Miała taką samą minę gdy zobaczyła konie. Po chwili przyszły Julka i Magda.
mina taka sama. Musiały się nieźle zdziwić. Reakcja bezcenna. Byłam za ścianą, chichotałam.
Po napatrzeniu się poszłam do pokoju.
Ubrałam się w ubranie specjalne do zawodów.
Stałyśmy w kolejce. Upodobałam sobie nr 2. W megafonie właśnie miało zabrznieć moje nazwisko.
- Zapraszamy Annę Brzozowską! - usłyszałam.
Serce zniknęło z miejsca, gdzie być powinno.
Jednak poszłam. Swój pokaz zaczęłam od kłusu wciągniętego od M do R. Ciąg a potem piruet na 180 stopni.
Od R do B wykonałam pasaż. Następnie piaff w miejscu przez 20 sekund. Kłusem wciągniętym wykonałam ósemkę.
Zeszłam z parkuru. Ludzie bili brawo. Megafon wołał następną osobę.

Usiadłam na ławeczce. Dosiadła się do mnie Julka.
-Żeby zwycięzcą była któraś z nas. - usłyszałam ciche westnienie od Juli.
Skinęłam głową. Usłyszałam rżenie koni. Tak, jakby opowiadały sobie o zawodach.
- A kiedy podadzą wyniki? - zapytałam po ciszy.
- Nie mam pojęcia. - odpowiedziała na moje pytanie Julka.
Z megafonu nagle usłyszałyśmy :
- Jury właśnie zabrało się za dokładną ocenę. Już niedługo poznamy zwycięzcę!
Serce zabiło mi mocniej. Julce chyba też. Nie mogę się doczekać!

Od Kaji

Wstałam bardzo wcześnie, była godzina 4 nad ranem. Ubrałam się po czym udałam się do stajni, postanowiłam wybrać się na przejażdżkę na oklep. Dziś ubrałam się wyjątkowo- założyłam ciemno- różowy sweterek na to ciemno-zielony bezrękawnik i czarne bryczesy. Wsiadłam na grzbiet Willa (oczywiście ze słuchawkami w uszach) i kompletnie nie wiedziałam gdzie chcę pojechać! Nie za dobrze terenu... W akademii jestem dopiero jeden dzień... Zeszłam z konia i usiadłam pod drzewem. Zamknęłam oczy i zaczęłam słuchać ... Nagle usłyszałam stukot kopyt konia! Otworzyłam oczy i wyjęłam słuchawki z uszu... No tak... Przede mną stała Magda:
<Magdo dokończysz?>

poniedziałek, 30 września 2013

Od Ani K. - Zawody (Konkursowe opowiadanie)

Wybierając ubranie na zawody weszła do pokoju Kinga i powiedziała:
- I jak tam przygotowania do zawodów?
- Dobrze, tylko nie wiem które bryczesy wybrać, pomożesz?
- Weź białe, będą pasować do wszystkiego.
- Masz rację, dzięki!
- Nie ma sprawy
Cieszyłam się, że polubiłam moją współlokatorkę. Po przygotowaniu ubrań postanowiłam przygotować strój dla konia. Poszłam do siodlarni i odnalazłam swoje siodło pod pokrowcem z imieniem Paradeusa. Wyjęłam je i położyłam na koźle. Zaczęłam je smarować specjalnym płynem do siodeł. Kiedy skończyłam wzięłam się za Paradeusa. Chciałam zrobić mu koreczki, więc odszukałam w mojej skrzynce gumki. Po wyczesaniu grzywy uplotłam z jednego pasma warkoczyk i zawiązałam w zgrabny koreczek, tak samo robiłam z każdym kolejnym. Kiedy skończyłam wzięłam się za ogon, uznałam że lepiej będzie wyglądał, kiedy zostawię rozpuszczony, więc tylko go rozczesałam i nałożyłam ochraniacz. Koń i ja byliśmy już gotowi na następny dzień.



Wstałam następnego dnia wcześnie rano, aby zdążyć ze wszystkim, ubrałam się w pośpiechu i pobiegłam do stajni. Kiedy wchodziłam nie usłyszałam znajomego parskania i tupania. Kiedy boks był w zasięgu wzroku, zobaczyłam, że nie ma konia. Szukałam na pastwisku, na ujeżdżalni wszędzie, ale nigdzie go nie było. Wsiadłam na skuter i pojechałam na tor crossowy i do lasu. Tam go nie znalazłam. Zobaczyłam jeszcze nad jeziorem. Stał nad brzegiem, cały brudny z kantarem i uwiązem przy głowie. Ktoś go musiał wyprowadzić, bo zawsze zdejmuję mu go na noc. Złapałam za uwiąz i poprowadziłam konia w stronę stajni. Przywiązałam uwiąz do skutera i szliśmy tak razem. Kiedy doszłam wszyscy już się przygotowywali. Chwyciłam szlauf i obmyłam konia, kiedy skończyłam wstawilam go do sauny (specjalnego urządzenia znajdującego się tylko w najlepszych stajniach). Kiedy Paradeus był już suchy szybko go wyszczotkowałam i osiodłałam. Pobiegłam szybko do stajni i ubrałam strój konkursowy. Wbiegłam do stajni dosiadłam konia i zaczęłam rozprężać przy wejściu zaczepiła mnie pani Wilkowska
- Gdzie ty byłaś?
- Szukałam Paradeusa, ktoś go wypuścił w nocy
- Najważniejsze że się znalazł
Gdy w głośnikach rozbrzmiało moje nazwisko poklepałam konia i powiedziałam "No to jedziemy". Kiedy wjechaliśmy na arenę było tam pełno ludzi, wszyscy wiwatowali i klaskali. Nagle zapadła cisza i rozbrzmiała muzyka. Ruszyliśmy kłusem wyciągniętym po dłuższej ścianie, później w rogu ruszyliśmy galopem zebranym i zrobiliśmy piękną ósemkę, oczywiście na środku zmieniając nogę w locie. Ciąg z punktu F do X, a na środku piękny piruet o 180 stopni i pół-wolta przez punkt K. W punkcie B zakończyliśmy rundę Piaffem, dojechaliśmy do X i zrobiłam klasyczny salut. Ludzie zaczęli bić brawo, a my stępem ruszyliśmy do stajni. Rozsiodłałam konia i pogłaskałam go, wiedziałam że dobrze się spisał.


Kiedy siedziałam i oglądałam resztę zawodników usłyszałam ze stajni przeraźliwe rżenie - rżenie mojego konia. Wbiegłam do stajni i zobaczyłam jak jakiś mężczyzna w garniturze ciągnie mojego konia za uwiąz. Wskoczyłam pomiędzy nich i chwyciłam za uwiąz. Mężczyznę wepchnęłam do paszarni a pomieszczenie zamknęłam na klucz. Wiedziałam że ktoś inny się nim zajmie. Teraz musiałam biec na plac z koniem na ogłoszenie wyników.



sobota, 28 września 2013

Od Wiktorii - Zawody (Konkursowe opowiadanie)

Do zawodów tylko godzina. Wpadłam do pokoju jak huragan i zaczęłam zakładać poszczególne warstwy ubrań. Spodnie, koszula, oficerki, rękawiczki i płaszcz. Toczek wzięłam w rękę i pobiegłam do stajni. Poprawiłam korki związywane białymi gumkami na grzywie mojego konia. Jednak potem zdecydowałam się na ciasnego dobieranego. Bardzo ładnie komponował z dobieranym na ogonie. Shadow był zadowolony z poświęconej mu uwagi. Wyczesałam go dokładnie i nasmarowałam żelem chłodzącym ponieważ było dzisiaj bardzo gorąco. Nałożyłam czaprak, który był dopiero co wyprany. Na niego nałożyłam wypolerowane siodło i zapięłam popręg, gdy było odpowiednio ułożone. Odbezpieczyłam strzemiona i zaczęłam zakładać ogłowie. Lekkie i dopasowane wędzidło było idealne na skoki, ale w ujeżdżaniu też poprawiało koncentracje. Poprawiłam i dopięłam ostatnie niedociągnięcia. Popręg też podciągnęłam i byłam gotowa. Chwila... Zapomniałam nauszników... Szybko je założyłam i wyprowadziłam mojego pupila ze stajni. Poprawiłam strzemiona i wsiadłam na grzbiet wierzchowca. Lekka rozgrzewka i postępowałam w stronę czworoboku. Jurorzy już zajęli miejsca. Zauważyłam Kingę która mówiła do swojego wierzchowca. Dalej zauważyłam Magdę więc podeszłam do niej.
- Cześć! Jak przygotowania?
- Super. - odpowiedziała lekko zdenerwowana.
Pierwszą wyczytali właśnie Magdę.
- Powodzenia! Nie dziękuj!
- Oke!


W końcu nas wywołano. Wjechaliśmy na ujeżdżalnie, tradycyjny skłon przed Jurorami i pierwsze popisy. Jedna ściana stępem w dokładnym zebraniu. Dwie kolejne ściany w kłucie na luźniejszych wodzach, nadal jednak Shadow był zebrany, dla lepszego efektu. Kłusował bez żadnych drygnięć. Całe cztery następne ściany pokonaliśmy zebranym galopem. Potem luźny galop i przechodzimy do figur. Piaff w miejscu a potem zwrot przez ujeżdżalnię. Przeplatanka na ukos i dalej mocno zebrany Piaff. Pasaż dookoła ujeżdżalni i wjazd na środek. Przy wjeździe Shadow przestraszył się fotografa który wrzeszczał i cykał zdjęcia. Szybko go uspokoiłam i dalej popisywaliśmy się przed publicznością. Najpierw Lewada pod kontem 35 stopni z przejściem na Pesade o mierze 45 stopni. Piruet i ukłon. O mało nie spadłam z siodła kiedy mój towarzysz odrazy przeszedł do skłonu po wymachu.
Powrót na ścianę ujeżdżalni i lotna zmiana nogi w galopie.Ciąg w galopie i kłusie, prawi kończymy. Dopiero teraz zauważyłam jak bardzo jestem zdenerwowana, jednak nie mogłam dać tego po sobie poznać.
Wolta i pół-wolta ze zmianą kierunku w stronę Jurorów. Nadal dokładnie zebrany Shadow, zatrzymał się a ja wykonałam tradycyjny ukłon. Wyjechaliśmy z ujeżdżalni i od razu podjechaliśmy do dziewczyn.
- Kiedy wyniki? - zapytałam
- Nie wiadomo, ale chyba po zakończeniu ostatniej osoby.
- Ahh.. No tak xD


Zdjęłam rękawiczki i poluzowałam popręg.
- Jak wam poszło?
- Świetnie! - zawołały donośnym chórkiem.
- Nawet jeśli nie wygramy to i tak jesteśmy najlepsze! - zawyrokowałam kończąc rozmowę.
Poszłam do stajni i rozsiodłałam konia. Umyłam starannie wędzidło i poszłam wyprać czaprak i nauszniki. Wróciłam po jakiejś godzinie żeby nakarmić mojego wierzchowca. On dostał paszę, a ja go w tym czasie kiedy jadł, starannie wyczesywałam. Rozplątałam warkocze i podprowadziłam Shadowa pod prysznic. Umyłam go starannie i znów wyczesałam. Lśnił po tym zabiegu i był zrelaksowany. Odstawiłam go do stajni i poszłam coś przekąsić.

Prośba do was..

Ostatnio jesteście coraz mniej aktywni.
Tyle osób się zgłosiło do zawodów, a jak na razie to tylko jedna oddała pracę.
Rozumiem, że szkoła, nauka, itp. Ja też chodzę do szkoły i w tygodniu nie ma za bardzo czasu.
Ale Ja na prawdę dużo włożyłam w tą Akademię, i chciałam, żeby przetrwała chociaż pół roku.

Proszę was. :c

Od Julii W. - Zawody (Konkursowe opowiadanie)

Nie mogłam uwierzyć że będę startować zawodach! Nigdy nie robiłam niczego podobnego, mój konik z reszta też. Wiedziałam że moje koleżanki z akademii są w tym o wiele bardziej obyte, dlatego też byłam okropnie zestresowana. Myślałam nad tym co mam na siebie włożyć, ćwicząc jednocześnie z Perłą nowe figury, co było okropnie trudne, szczególnie że nie mam żadnego doświadczenia.
Pewnego dnia, obudziłam się bardzo wcześnie, szybko też zorientowałam się że dziewczyny jeszcze śpią. Podniosłam się cicho z łóżka, ubrałam i wyszłam do stajni. Było wilgotno, a z ziemi parowała woda. Szybkim krokiem przemierzyłam drogę do boksu mojej klaczy i cicho otworzyłam boks, wślizgując się do niego. Perła stała przy poidle, a gdy tylko mnie usłyszała podniosła łeb i zarżała radośnie. Zbliżyłam się do niej pomału, świadoma tego że nie wszyscy mieszkańcy stajni się już obudzili. Poklepałam ją po szyi i przytuliłam się do niej.
- Oj Perła.- powiedziałam cicho, na dźwięk swojego imienia, klacz poruszyła się trącając mnie chrapami.
- Nie mam pojęcia czy sobie poradzę. To zbyt trudne, nie wiem nawet jak to powinno wyglądać.- klacz zarżała pocieszająco. Uśmiechnęłam się. Pewnie się o mnie martwiła, czuła moje emocje, a ja wsłuchiwałam się w bicie jej serca. Westchnęłam cicho. Nagle jednak usłyszałam czyjeś kroki z oddali. Ktoś zbliżał się do stajni. Uszy Perły podniosły się wyżej i zaczęły ruszać. Ona też słyszała te kroki. Zadrżałam. Nie miałam pewności czy mam prawo przebywać w stajni o tak wczesnej porze. Usłyszałam otwierającą się furtkę boksu blisko nas. Odsunęłam się od Perły i wyjrzałam na zewnątrz. Nie było śladu po kimś, kto byłby zainteresowany boksem w którym się znajdowałyśmy. Odetchnęłam z ulgą odkręcając się z powrotem do mojej klaczy.
- Hej!- usłyszałam czyjś zdziwiony głos zaraz za sobą. Podskoczyłam wystraszona i krzyknęłam cicho, żeby nie spłoszyć Perły. Odkręciłam się szybko i ujrzałam Magdę, stojącą przy drzwiczkach.
- Chyba cię nie przestraszyłam?- zapytała nieco jakby zmieszana lub zdziwiona moim zachowaniem. Pokręciłam głową.
- Nie... Myślałam tylko że to ktoś nieznajomy i...- zaczęłam, ale nie skończyłam. Uśmiechnęłam się szeroko.
- Co tutaj robisz?- zainteresowała się Magda. Przeczesałam włosy palcami i spuściłam wzrok. Po chwili otworzyłam boks i wyszłam na zewnątrz.
- Sprawdzałam tylko co u Perły.- odpowiedziałam w końcu. Dziewczyna ze zrozumieniem pokiwała głową. "Hej! A może mogła by mi pomóc?" pomyślałam. Zastanowiłam się jeszcze moment i zaczęłam rozmowę.
- Miałabym do ciebie prośbę...- Magda spojrzała na mnie zaciekawiona.
- Jaką?- zainteresowała się.
- Te zawody... te co odbędą się już niedługo...- westchnęłam.- chodzi o to że nigdy nie uczestniczyłam w czymś takim, a bardzo bym chciała. Boję się jednak ze nie podołam temu zadaniu i spanikuję. O sam występ... może dałabym radę, ale... stresuję się... Tak, dałabym radę gdyby nie ludzie... publika...- Magda pokiwała głową. Jej mina zrobiła się poważna.
- Niczym się nie przejmuj.- powiedziała.- Na pewno sobie poradzisz, a nawet jeśli popełnisz jakiś błąd, to nic takiego. W zawodach liczy się zabawa, nie musisz zwracać uwagi na tych ludzi, którzy śledzą twoje ruchy. Wyobraź sobie że ich tam nie ma.- powiedziała z uśmiechem. Spojrzałam na nią uśmiechając się słabo. Właśnie o taka pomoc mi chodziło. Byłam jej naprawdę wdzięczna.
- Dziękuję ci.- powiedziałam pełna wdzięczności.- Bardzo ci dziękuję.
Później wróciłyśmy do pokoju. Miałam przed sobą jeszcze mnóstwo prób z Perłą i jeszcze parę zmian wyboru, jeśli chodzi o strój.
Dostałam pozwolenie od pani Wilkowskiej na kilka godzin treningu, na których moja klacz wspaniale się reprezentowała. Ach ile bym dała żeby równie świetnie wypadła na zawodach, ale cóż. Trema wciąż mnie zżerała, jednak zaczęłam rozmyślać o słowach Magdy i to dodawało mi otuchy. W końcu chyba nie tak trudno jest wyjść na czworobok, zrobić kilka dobrze przećwiczonych figur i zejść ze świadomością, że niedługo ogłoszą wyniki, które niekoniecznie ci się spodobają. Po powrocie z treningu usiadłam przed swoimi ubraniami i ponownie zaczęłam je przeglądać. Ostatecznie wybrałam mój biały toczek, z małą wisienką z boku, białe buty, wiśniowe bryczersy i oraz moją biała kurtkę. Miałam nadzieję że to dobrany strój, kilka razy rozmyślałam nad zmienieniem czegoś, ale ostatecznie zostało to co obmyśliłam na początku.



Nareszcie nadszedł ten dzień. Okropnie się stresowałam. A co jeśli mi się nie uda? Perła patrzyła na mnie w taki sposób, jakby chciała mi powiedzieć: "Nie martw się, wygramy". Niestety szanse na moje zwycięstwo były nikłe, no jakieś na pewno miałam. Nie byłam pewna jak wypadnę, chciałam tylko wierzyć że się nie zbłaźnię.
Nałożyłam na nią śnieżnobiałe siodło i uzdę. Włożyłam toczek, zapięłam go pod szyją. Cicho westchnęłam. Nagle z głośników wydobyło się moje imię.
- Prosimy Julię Wiśnię.- ciarki przeszły mnie po całym ciele, ale opanowałam się. Wsiadłam na konia i ruszyłyśmy ku wejściu na arenę.
Było tam okropnie dużo ludzi. Większość z nich błyskała aparatami, wiwatowali. Nie wiem czy na mój widok czy też nie. Robili to chyba z przyzwyczajenia. Nagle ucichli. Zrozumiałam że mam zacząć. Poklepałam Perłę po pysku.
- No, to teraz tak jak na ćwiczeniach.- powiedziałam do niej. Zarżała cicho.
Ruszyłyśmy powoli do przodu. Od tego zaczęłyśmy. Później zwolniłyśmy i wykonałyśmy płynny piruet. Uśmiechnęłam się, gdy pierwsza figura nam się udała. Trochę mi nawet ulżyło. Ktoś na trybunach zaklaskał. "Nie ma ich" pomyślałam, starając się nie zwracać uwagi na ludzi. Jak mówiła Magda.
Wyszłyśmy z piruetu i rozpoczęłyśmy ciąg, czyli ruch boczny. Klacz była skupiona, zupełnie jak ja. Jechała jednocześnie do przodu i w bok. Czułam że idzie dobrze. Po minucie przeszłyśmy w stęp i wyrównałyśmy chód. W tym momencie popędziłam konia, by zaczęła biec galopem. Tak właśnie wykonałyśmy woltę o średnicy ośmiu metrów. Ktoś na trybunach gwizdnął.
- To nic.- szepnęłam starając się uspokoić. Chciałam czuć że nikogo w około nie ma. Niestety to wcale nie było łatwe.
Zatrzymałyśmy się na niespełna sekundę i wykonałyśmy zwrot na zadzie. Perła wykonała go nie do końca płynnie. W połowie wierzgnęła, co wcale mi nie pomogło. Udało mi się jednak ją uspokoić. To z pewnością nie uszło uwadze ludzi.
Następnie kolejno wykonałyśmy piaff, kurbettę, pasaż i zaczęłyśmy powoli zmierzać ku końcowi. Ćwiczyłyśmy niedawno też kapriole, jednak wiedziałam że może mi się nie udać. Być może mogła nawet zaniżyć moje wyniki. Na poczekaniu wykonałyśmy jeszcze półwoltę. Perła zarżała cicho, jakby chciała mi powiedzieć że już czas. Zatrzymałam ją i wykonałyśmy pesadę. Przełknęłam ślinę.
- Teraz kapriola.- powiedziałam do niej cicho. Zadrżała, jakby wiedziała że będzie musiała się wyjątkowo postarać. Naprężyła wszystkie mięśnie, a ja mocno ścisnęłam uzdę. Ta chwila oczekiwania, wydawała się nie mieć końca, w ostateczności jednak Perłą wybiła się w powietrze. Kopnęła kopytami w powietrze, w odpowiedniej chwili! Uważałam, ze to już połowa sukcesu. Nie mogłam uwierzyć. Na ćwiczeniach udało nam się tylko raz! Dwie łzy szczęścia, stanęły mi w oczach.
Gdy stanęłyśmy na ziemi, popędziłam ją jeszcze do cwału, by na samym środku areny wykonać paradę. Zatrzymałyśmy wznosząc tumany kurzu. Odetchnęłam z ulgą widząc wiwatujący tłum. Chociaż tyle że nie popełniłam błędu. Nie muszę wygrać.


Po moim występie jeszcze kilka uczestników pokazało się na arenie. Myślałam sobie, że to nieistotne czy wygram, czy też nie. Niestety niepewność przed ogłoszeniem wyników była zbyt wielka. Siedziałyśmy z Anią na drewnianej ławce i ściskałyśmy kciuki.
- Żeby zwycięzcą byłą któraś z nas.- mówiłam sobie po cichu. Ania tylko kiwała głową słysząc moje słowa. Konie w boksach rżały, dosłownie tak jakby opowiadały sobie to co robiły na arenie. Uśmiechałam się słysząc je. Byłam szczęśliwa z tego że nie wypadłam wcale tak źle. W sumie nie potrzebowałam wygranej, ale... zawsze fajnie zobaczyć złoty medal czy też puchar na swojej półce. Westchnęłam cicho.
- Kiedy podadzą wyniki?- zapytała niespokojnie Ania. Wzruszyłam ramionami.
- Nie mam pojęcia.- przyznałam. Tak bardzo nie mogłam się doczekać. Nagle usłyszałyśmy:
- Jury właśnie zabrało się za dokładną ocenę. Już niedługo poznamy zwycięzcę.- nasze serca zbiły szybciej. To już niedługo!




Od Kaji - Pierwsze opowiadanie


Wysiadłam z auta mamy, wzięłam głęboki oddech i zaczęłam niespokojnie podążać do drzwi akademii. Ostrożnie i nieśmiało otworzyłam je (drzwi xD)... Przede mną stała bardzo ładna dziewczyna, jak się później dowiedziałam Magda, zaprowadziła mnie do mojego pokoju. Od razu wyjęłam z torby podróżniczej słuchawki, wepchałam je w uszy i zaczęłam słuchać piosenek mojego ukochanego zespołu. W między czasie wpatrywałam się w końcówki moich rudych włosów. Mimo słuchawek na uszach usłyszałam donośne pukanie do drzwi pokoju. Wyłączyłam muzykę i otworzyłam...
-Cześć -powiedziała dziewczyna też o rudych włosach.
-Cześć!
-Jesteś tu nowa?
-Tak..Kaja.
-Wiktoria...
-Miło poznać!
<Wiktorio, dokończysz moje opowiadanie>?

niedziela, 22 września 2013

Kolejne PD rozdane!

Rozdałam dzisiaj kilku osobom po 500 PD, a niech się cieszą xD.
Przypominam też osobom zapisanym na zawody o przesłanie mi prac konkursowych do 28 września!

I rwnież też jedna informacja - Ania Brzozowska ma zablokowaną skrzynkę pocztową to 23 wrzesnia, dlatego prosiłabym, abyście nie pisali do nie opowiadań. 

Życzę miłej rozrywki!

Od Ani K. - Pierwsze opowiadanie



Wstałam wcześnie rano jak codziennie, by nikogo nie spotkać. Poszłam do paszarni po miskę dla Paradeusa. Gdy nabrałam odpowiednią ilość paszy poszłam do mojego kochanego konia. Gdy nagle usłyszałam czyjeś kroki, więc schowałam się w boksie. Była to Wiktoria, szła pewnie do swojego konia, więc byłam spokojna i głaskałam Paradeusa po łbie, szeptając mu kilka słów do ucha.
- Wiem, że tu jesteś - podskoczyłam ze strachu, to była Wiktoria, Paradeus położył uszy po sobie, a ja próbowałam go uspokoić. - Będziesz dzisiaj go ujeżdżać?
- Tak, planujemy skoki - odparłam nieśmiało
- Będziemy mogły popatrzeć?
- My?
- No tak, ja i dziewczyny
- No dobrze, do zobaczenia!
- Na razie!
Dokończyłam karmić Paradeusa i powiedziałam:
- Nie patrz tak na mnie może w końcu zdobędę przyjaciół...



Nowa uczennica - Anna Kasztanek!

Dzisiaj przyjechała do nas nowa uczennica!
Nazywa się Ania Kasztanek!
http://img2.cda.pl/PV9vdnJac257MF8nNmcyfT01ZXBkNmF5NWY0LDk9Zn87NWIjOWMwKzVlYjpqdWdDPDIzOjE3MzI8MjNLMTM1Kj80MCEyNGJxxxxPw==/36b2a05edd3ae8f4898fc65b79f078eb.jpg?w=633Imi%C4%99%20i%20nazwisko:%20Anna%20Kasztanek 
To już druga Ania, a więc proszę się nie mylić!
Życzę miłej zabawy!

Od Wiktorii - C.D Magdy

Wstałam wcześniej niż dziewczyny. Gdy już się ubrałam i byłam gotowa do wyjścia, żeby posprzątać stajnię, niechcący nadepnęłam czyjegoś psa... Ten przestraszony przeraźliwie pisną i obudził dziewczyny.
- Ejj...Co się dzieje? - mruknęła Magda
- Wybacz ide do stajni.
- Tak wcześnie?
- Nie mogłam spać... xD Do zobaczenia w stajni, przy karmieniu.
Wyszłam po cichu z pokoju i udałam się do stajni. Konie już nie spały choć była 6:45. Weszłam do boksu mojego wałacha i zaczęłam go czesać. Najpierw zaczęłam od szyi. Miękką szczotką gładziłam konia po szyi i kłębie. Potem inne partie ciała. Na koniec wyczesałam grzywę i ogon. Na grzywie zrobiłam korki, a na ogonie splotłam dobieranego. Zadowolona z rezultatu, zaczęłam czyścić kopyta. Shadow był już czysty więc, poszłam do siodlarni i popoprawiałam sprzęt. Lekkie, czarne siodło do skoków + czarne ogłowie z nausznikami. Gdy skończyłam czyścić zakurzone siodło i myć wędzidło podeszła do mnie Magda i Ania. No tak już 8.
- Karmimy? - zapytały równocześnie.
- Tak.
Wyciągnęłyśmy owies i różne mieszanki. Do stajni, wszedł Maciek i reszta dziewczyn. Razem nakarmiliśmy konie. Było już dwadzieścia po ósmej. Zaczęliśmy się schodzić do pokojów. Podeszłam do Maćka który jeszcze stał przy swoim koniu.
- Mówiłam że jeszcze sie spotkamy.. xd


<Maciek?>

sobota, 21 września 2013

Zawody czas zacząć!

 

Ta-daam!

Mamy już trochę uczniów, dlatego nadszedł już czas zawodów! 
Jak na razie będą to zawody w Ujeżdżeniu. 
Każdy wie o co chodzi - wykonujemy przejazd na czworoboku.
Ma się on składać z figur i różnych chodów.
Zapisy do zawodów proszę mi zgłaszać na PW.! :)
Udział nie jest obowiązkowy.
O tym, kto wygra będziecie decydować wy przez ankietę. 

Więcej informacji znajdziecie w zakładce "Zawody"!

Od Magdy - C.D Julii

(..)
- Nie macie nic przeciwko żebym weszła pierwsza?- zapytała Jula wskazując na drzwi do łazienki.
- No co ty, idź pierwsza! - powiedziałyśmy do niej
- To jutro o 8.00 dyżur, tak? - zapytała Wiktoria
- Tak, o ósmej. Potem o 10.00 lekcje ;3 - odpowiedziałam do niej
- A treningi o której? - zapytała Ania
- Od 15.00 do 16.30. Z tego co wiem, to jutro będzie trening skokowy! - powiedziałam z entuzjazmem
- A jaki jest twoj rekord w skokach? - zapytała Wiki
- 1.80cm :D - uśmiechnęłam się
Dziewczyny popatrzały się na mnie jak na jakiegoś Boga xD. Dla mnie to normalka, tyle skakałam na olimpiadzie :P
- M-m-m-metr osiemdziesiąt?!?! - zająkała się Ania
- A wy tyle nie skakałyście? - zapytałam
- Ja max. 1.50cm. - powiedziała Wiki
- Ja też xD. - oznajmiła Ania
- Ja też!! - słyszeć było stłumiony głos z łazienki.
I tak sobie pogadałyśmy. potem każda po kolei poszła do łazienki, a kiedy już wszytskie wróciłyśmy, to była już północ.
- Dobranoc... - powiedziała sennym głosem Ania
Zgasiła światło.
- Ej!! - zawołałyśmy lekko zdenerwowane
Ania znów zapaliła światło.
- Co się stało? - zapytała - Spać mi się chce!
- Ale nam nie! - zaśmiałam się
- To macie problem! - zażartowała Ania mówiąc zrzędliwym głosem.
- No dobra, dziewczyny. Jutro nie wstaniem tak wcześnie! - powiedziała Julia
- No dobra...
Ania zgasiła światło. Zapadła ciemność.

<Dziewczyny, dokończycie co było na dyżuru, lekcjach i treningu? :D>

Od Magdy - C.D Kingi

(..)
- Jesteś nowa? - spytałam, mimo że znałam odpowiedź
- Hmm.. Tak. Nowa. -odpowiedziała
- W jakim jesteś pokoju? - spytała Wiktoria
- Nr. 3 - próbowała się uśmiechnąć
- A ktoś z toba mieszka? - spytała Julia
- Nie, jestem sama.
- Ahaa.... - odpowiedziałyśmy chorem
- To ja już pójdę, Pa! - powiedziała machając na pożegnanie
- Pa!
- Do zobaczenia jutro na lekcjach!
I poszłyśmy dalej. Coś tam rozmawiałyśmy, śmiałyśmy się, i nagle zoriętowałyśmy sie, że zrobiło się ciemno. Biegiem wróciłyśmy do pokoju.

<Kuniec :3>

Małe info.!

Miałabym małą proźbę, abyście dodawali też opowiadania z treningów, zajęć lekcyjnych, przejażdżek, a nie tylko z rozmów między nami.

Pozdrawiam!

Od Maćka - C.D Wiktori -Koniec-


- Heh... - westchnąłem uśmiechając się - to moje motto Never Say Forever.
- Myślałam, że Never Say Forever.
- Wiesz ja chyba już pójdę do pokoju, ale obiecaj że spotkamy się jeszcze.
- Obiecuje - uśmiechnęła się.
- Na pewno ?! - krzyknąłem z daleka.
- Na pewno !
- Jaki masz numer pokoju ?! - uśmiechnąłem się na pożegnanie.
- Nr. 1 - odwzajemniła uśmiech.
Wszedłem do pokoju. Po braku ludzi w pokoju stwierdziłem, że jestem jedynym chłopakiem.
Rzuciłem torby w kąt a sam skoczyłem na łóżko.
Leżąc tak na plecach patrzyłem przez okno i myślałem o niej.