Nie mogłam uwierzyć że będę startować zawodach! Nigdy nie robiłam
niczego podobnego, mój konik z reszta też. Wiedziałam że moje koleżanki z
akademii są w tym o wiele bardziej obyte, dlatego też byłam okropnie
zestresowana. Myślałam nad tym co mam na siebie włożyć, ćwicząc
jednocześnie z Perłą nowe figury, co było okropnie trudne, szczególnie
że nie mam żadnego doświadczenia.
Pewnego dnia, obudziłam się bardzo wcześnie, szybko też zorientowałam
się że dziewczyny jeszcze śpią. Podniosłam się cicho z łóżka, ubrałam i
wyszłam do stajni. Było wilgotno, a z ziemi parowała woda. Szybkim
krokiem przemierzyłam drogę do boksu mojej klaczy i cicho otworzyłam
boks, wślizgując się do niego. Perła stała przy poidle, a gdy tylko mnie
usłyszała podniosła łeb i zarżała radośnie. Zbliżyłam się do niej
pomału, świadoma tego że nie wszyscy mieszkańcy stajni się już obudzili.
Poklepałam ją po szyi i przytuliłam się do niej.
- Oj Perła.- powiedziałam cicho, na dźwięk swojego imienia, klacz poruszyła się trącając mnie chrapami.
- Nie mam pojęcia czy sobie poradzę. To zbyt trudne, nie wiem nawet jak
to powinno wyglądać.- klacz zarżała pocieszająco. Uśmiechnęłam się.
Pewnie się o mnie martwiła, czuła moje emocje, a ja wsłuchiwałam się w
bicie jej serca. Westchnęłam cicho. Nagle jednak usłyszałam czyjeś kroki
z oddali. Ktoś zbliżał się do stajni. Uszy Perły podniosły się wyżej i
zaczęły ruszać. Ona też słyszała te kroki. Zadrżałam. Nie miałam
pewności czy mam prawo przebywać w stajni o tak wczesnej porze.
Usłyszałam otwierającą się furtkę boksu blisko nas. Odsunęłam się od
Perły i wyjrzałam na zewnątrz. Nie było śladu po kimś, kto byłby
zainteresowany boksem w którym się znajdowałyśmy. Odetchnęłam z ulgą
odkręcając się z powrotem do mojej klaczy.
- Hej!- usłyszałam czyjś zdziwiony głos zaraz za sobą. Podskoczyłam
wystraszona i krzyknęłam cicho, żeby nie spłoszyć Perły. Odkręciłam się
szybko i ujrzałam Magdę, stojącą przy drzwiczkach.
- Chyba cię nie przestraszyłam?- zapytała nieco jakby zmieszana lub zdziwiona moim zachowaniem. Pokręciłam głową.
- Nie... Myślałam tylko że to ktoś nieznajomy i...- zaczęłam, ale nie skończyłam. Uśmiechnęłam się szeroko.
- Co tutaj robisz?- zainteresowała się Magda. Przeczesałam włosy palcami
i spuściłam wzrok. Po chwili otworzyłam boks i wyszłam na zewnątrz.
- Sprawdzałam tylko co u Perły.- odpowiedziałam w końcu. Dziewczyna ze
zrozumieniem pokiwała głową. "Hej! A może mogła by mi pomóc?"
pomyślałam. Zastanowiłam się jeszcze moment i zaczęłam rozmowę.
- Miałabym do ciebie prośbę...- Magda spojrzała na mnie zaciekawiona.
- Jaką?- zainteresowała się.
- Te zawody... te co odbędą się już niedługo...- westchnęłam.- chodzi o
to że nigdy nie uczestniczyłam w czymś takim, a bardzo bym chciała. Boję
się jednak ze nie podołam temu zadaniu i spanikuję. O sam występ...
może dałabym radę, ale... stresuję się... Tak, dałabym radę gdyby nie
ludzie... publika...- Magda pokiwała głową. Jej mina zrobiła się
poważna.
- Niczym się nie przejmuj.- powiedziała.- Na pewno sobie poradzisz, a
nawet jeśli popełnisz jakiś błąd, to nic takiego. W zawodach liczy się
zabawa, nie musisz zwracać uwagi na tych ludzi, którzy śledzą twoje
ruchy. Wyobraź sobie że ich tam nie ma.- powiedziała z uśmiechem.
Spojrzałam na nią uśmiechając się słabo. Właśnie o taka pomoc mi
chodziło. Byłam jej naprawdę wdzięczna.
- Dziękuję ci.- powiedziałam pełna wdzięczności.- Bardzo ci dziękuję.
Później wróciłyśmy do pokoju. Miałam przed sobą jeszcze mnóstwo prób z
Perłą i jeszcze parę zmian wyboru, jeśli chodzi o strój.
Dostałam pozwolenie od pani Wilkowskiej na kilka godzin treningu, na
których moja klacz wspaniale się reprezentowała. Ach ile bym dała żeby
równie świetnie wypadła na zawodach, ale cóż. Trema wciąż mnie zżerała,
jednak zaczęłam rozmyślać o słowach Magdy i to dodawało mi otuchy. W
końcu chyba nie tak trudno jest wyjść na czworobok, zrobić kilka dobrze
przećwiczonych figur i zejść ze świadomością, że niedługo ogłoszą
wyniki, które niekoniecznie ci się spodobają. Po powrocie z treningu
usiadłam przed swoimi ubraniami i ponownie zaczęłam je przeglądać.
Ostatecznie wybrałam mój biały toczek, z małą wisienką z boku, białe
buty, wiśniowe bryczersy i oraz moją biała kurtkę. Miałam nadzieję że to
dobrany strój, kilka razy rozmyślałam nad zmienieniem czegoś, ale
ostatecznie zostało to co obmyśliłam na początku.
Nareszcie nadszedł ten dzień. Okropnie się stresowałam. A co jeśli mi
się nie uda? Perła patrzyła na mnie w taki sposób, jakby chciała mi
powiedzieć: "Nie martw się, wygramy". Niestety szanse na moje zwycięstwo
były nikłe, no jakieś na pewno miałam. Nie byłam pewna jak wypadnę,
chciałam tylko wierzyć że się nie zbłaźnię.
Nałożyłam na nią śnieżnobiałe siodło i uzdę. Włożyłam toczek, zapięłam
go pod szyją. Cicho westchnęłam. Nagle z głośników wydobyło się moje
imię.
- Prosimy Julię Wiśnię.- ciarki przeszły mnie po całym ciele, ale
opanowałam się. Wsiadłam na konia i ruszyłyśmy ku wejściu na arenę.
Było tam okropnie dużo ludzi. Większość z nich błyskała aparatami,
wiwatowali. Nie wiem czy na mój widok czy też nie. Robili to chyba z
przyzwyczajenia. Nagle ucichli. Zrozumiałam że mam zacząć. Poklepałam
Perłę po pysku.
- No, to teraz tak jak na ćwiczeniach.- powiedziałam do niej. Zarżała cicho.
Ruszyłyśmy powoli do przodu. Od tego zaczęłyśmy. Później zwolniłyśmy i
wykonałyśmy płynny piruet. Uśmiechnęłam się, gdy pierwsza figura nam się
udała. Trochę mi nawet ulżyło. Ktoś na trybunach zaklaskał. "Nie ma
ich" pomyślałam, starając się nie zwracać uwagi na ludzi. Jak mówiła
Magda.
Wyszłyśmy z piruetu i rozpoczęłyśmy ciąg, czyli ruch boczny. Klacz była
skupiona, zupełnie jak ja. Jechała jednocześnie do przodu i w bok.
Czułam że idzie dobrze. Po minucie przeszłyśmy w stęp i wyrównałyśmy
chód. W tym momencie popędziłam konia, by zaczęła biec galopem. Tak
właśnie wykonałyśmy woltę o średnicy ośmiu metrów. Ktoś na trybunach
gwizdnął.
- To nic.- szepnęłam starając się uspokoić. Chciałam czuć że nikogo w około nie ma. Niestety to wcale nie było łatwe.
Zatrzymałyśmy się na niespełna sekundę i wykonałyśmy zwrot na zadzie.
Perła wykonała go nie do końca płynnie. W połowie wierzgnęła, co wcale
mi nie pomogło. Udało mi się jednak ją uspokoić. To z pewnością nie
uszło uwadze ludzi.
Następnie kolejno wykonałyśmy piaff, kurbettę, pasaż i zaczęłyśmy
powoli zmierzać ku końcowi. Ćwiczyłyśmy niedawno też kapriole, jednak
wiedziałam że może mi się nie udać. Być może mogła nawet zaniżyć moje
wyniki. Na poczekaniu wykonałyśmy jeszcze półwoltę. Perła zarżała cicho,
jakby chciała mi powiedzieć że już czas. Zatrzymałam ją i wykonałyśmy
pesadę. Przełknęłam ślinę.
- Teraz kapriola.- powiedziałam do niej cicho. Zadrżała, jakby wiedziała
że będzie musiała się wyjątkowo postarać. Naprężyła wszystkie mięśnie, a
ja mocno ścisnęłam uzdę. Ta chwila oczekiwania, wydawała się nie mieć
końca, w ostateczności jednak Perłą wybiła się w powietrze. Kopnęła
kopytami w powietrze, w odpowiedniej chwili! Uważałam, ze to już połowa
sukcesu. Nie mogłam uwierzyć. Na ćwiczeniach udało nam się tylko raz!
Dwie łzy szczęścia, stanęły mi w oczach.
Gdy stanęłyśmy na ziemi, popędziłam ją jeszcze do cwału, by na samym
środku areny wykonać paradę. Zatrzymałyśmy wznosząc tumany kurzu.
Odetchnęłam z ulgą widząc wiwatujący tłum. Chociaż tyle że nie
popełniłam błędu. Nie muszę wygrać.
Po moim występie jeszcze kilka uczestników pokazało się na arenie.
Myślałam sobie, że to nieistotne czy wygram, czy też nie. Niestety
niepewność przed ogłoszeniem wyników była zbyt wielka. Siedziałyśmy z
Anią na drewnianej ławce i ściskałyśmy kciuki.
- Żeby zwycięzcą byłą któraś z nas.- mówiłam sobie po cichu. Ania tylko
kiwała głową słysząc moje słowa. Konie w boksach rżały, dosłownie tak
jakby opowiadały sobie to co robiły na arenie. Uśmiechałam się słysząc
je. Byłam szczęśliwa z tego że nie wypadłam wcale tak źle. W sumie nie
potrzebowałam wygranej, ale... zawsze fajnie zobaczyć złoty medal czy
też puchar na swojej półce. Westchnęłam cicho.
- Kiedy podadzą wyniki?- zapytała niespokojnie Ania. Wzruszyłam ramionami.
- Nie mam pojęcia.- przyznałam. Tak bardzo nie mogłam się doczekać. Nagle usłyszałyśmy:
- Jury właśnie zabrało się za dokładną ocenę. Już niedługo poznamy zwycięzcę.- nasze serca zbiły szybciej. To już niedługo!