Wziąłem klacz za wodze. Pogadałem z nią trochę. Wiedziałem, że rozumie.
- Następnym razem ścigajmy się na torze - powiedziałem z uśmiechem masując się po obolałym ramieniu
- Masz rację, ale czekolada jest moja - powiedziała Iza
- Ok, myślałem, że zapomnisz
Ally szła obok nas jakby smutna. Postanowiłem trochę ją rozweselić.
- Ally, Callie dobrze pobiegła, biegała już kiedyś?
- C-co? Ah, tak, biegała, ale nie w wyścigach.
- Coś cię trapi?
- Nie, tylko...
- Ally, powiedz ulży ci - uśmiechnąłem się do niej
Ally?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz