niedziela, 5 stycznia 2014

Od Magdy - C.D Ani B.

Czekałyśmy aż moja mama otworzy. Ania sprawdziła wiadomość. Nagle zamarła i prawie zemdlała.
- Ania! - przytrzymałyśmy ją
- Co sie stało?! - zapytałam
Ania podała mi tylko telefon.
- Boże.... - powiedziałam cicho
Dziewczyny spojrzały w telefon.
- Kto to jest?! - spytała Julia
- Nie wiem.. to znaczy.. Kilka dni temu dostałam wiadomość. Patrzcie.
Ania pokazała nam tamte wiadomości.
- Dlaczego nam nie powiedziałaś?! - zapytałam
- Myślałam, że ktoś sobie żartuje! - powiedziała zalana łzami, gładząc Rolkę po pysku.
Moja mama ciągle nie otwierała drzwi. Denerwowałyśmy się.
- Nie możemy czekać! - powiedziałam, i sama otworzyłam drzwi.
Weszłyśmy do pokoju. Mamy nie było, a na jej szafce nocnej była kartka:
Jestem na zebraniu kadry seniorów, niedługo wrócę ♥.
 - No nie! - powiedziałam - No nic, musimy same zadzwonić po weterynarza.
Złapałam mały dziennik mamy, gdzie miała zapisane numery do kowali, sprzedawców, handlarzy i do weterynarki.
Ania podała mi swój telefon, abym zadzwoniła. Wystukałam numer.
- Halo?.. - powiedziałam niepewnie
- Magda? Co się stało? - powiedziała p.Terska, weterynarka
- Pies mojej koleżanki jest poraniony! Niech Pani szybko przyjedzie!
- Już jadę! Czekajcie! - powiedziała
Rozłączyła się. Ania płakała nad swoim psem, który ciężko oddychał.
Po kilkunastu minutach przyjechała pani weterynarz. Zbadała Rolkę, dała jej zastrzyk i opatrzyła rany.
- Najlepiej, by teraz odpoczęła. Nie spuszczaj jej z oczu.
- Dobrze.. dziękuję.
Pani weterynarz wyszła.
- No dobrze, sprawę z Rolką mamy załatwioną, ale co z tym SMS'em? To trzeba zgłosić na policję! - powiedziała Wiki
 <Anju?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz