niedziela, 5 stycznia 2014

Od Arthura do Ani B.


Wszedłem do stajni. Zahaczyłem o siodlarnię, aby wziąć siodło i ogłowie. Szybko osiodłałem Wiarę i wyszedłem z nią na krytą ujeżdżalnię. Wsiadłem i zacząłem ćwiczyć ujeżdżenie przed zawodami. Wszyscy przygotowywali się do skoków, ale wiedziałem że Wiara nie da rady. Po kilku minutach na halę wjechała Ania. Wira wiedziała już, że musi dać z siebie wszystko. Od zawsze lubiła się popisywać. Robiła idealne ustępowanie od łydki, chody boczne wyglądały perfekcyjnie, a kłus zebrany był niemal idealny. Postanowiłem wypróbować nową sztuczkę, którą ostatnio próbowaliśmy. Na długiej prostej wzięliśmy rozpęd. Kiedy dałem sygnał Wiara zrobiła niesamowity slide-stop. Wiedziałem, że kiedy ktoś patrzy na pewno się uda.
- Przepraszam, jeśli cię zakurzyłem, ale Wiara lepiej sobie radzi z widownią - powiedziałem przeczesując włosy, jak zwykle
<Aniu?>



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz