Otworzyłam oczy lekko je mrużąc. Przede mną stała Ally próbująca złapać Callie. Z trudem podniosłam się.
- Coś ci zrobiła? - zapytała
- Kopnęła mnie w głowę - powiedziałam pokazując miejsce uderzenia
- Masz całą rozbitą głowę.
- No nie dziwię się.
- Usiądź, a ja ją złapię.
- Nie dasz rady - powiedziałam widząc, jak Ally się z nią szarpie - Usiądź spokojnie. Ja ją złapię.
Ally usiadła uważnie śledząc mój każdy ruch. Callie cała się trzęsła, a pot spływał jej z szyi. Wyciągnęłam z kieszeni kawałek jabłka, który zostawiłam dla Pampera. Klacz wyciągnęła łeb w stronę przysmaku, ale ja odsunęłam rękę. Klacz gwałtownie uniosła łeb w górę i stanęła dęba.
- Prrrrr... - szepnęłam próbując uspokoić klacz. Po kilku minutach Callie położyła mi łeb na dłoni. W momencie, gdy chciałam złapać za uwiąz jakiś idiota z krzykiem przybiegł po Ally.
- Ally! Ally! Ally! Dziś galopowałem na oklep! - krzyczał chłopak. Callie wystraszona stanęła dęba, a ja upadłam na ziemię, by drugi raz nie dostać z kopyta.
- Spadaj! Nie widzisz, że przestraszyłeś Callie? - syknęła Ally, a chłopak oddalił się powoli, jak najciszej. Po piętnastu minutach złapałam za uwiąz i dałam jabłko klaczy. Podałam linę Ally.
- Dzięki Iza - uśmiechnęła się
- Nie ma za co - również się uśmiechnęłam
<Ally?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz