sobota, 4 stycznia 2014

Od Oliwii - opowiadanie konkursowe

Obudziłam się bardzo wcześnie. Próbowałam jeszcze raz zasnąć, ale przypomniałam sobie: DZIŚ ZAWODY!!! Szybko wstałam i naszykowałam strój do jazdy. Czarne świeżo wypastowane buty, białe bryczesy, białą koszulę, żakiet i zamszowy toczek. Mimo, że trenowałam z Piorunem, czułam tremę. Weszłam do stajni by zająć się się moim konie. Zaplotłam warkoczyki na grzywie i ogonie. Przetarłam siodło, oraz wyjęłam ogłowie z pluszowym nachrapnikiem. Było gdzieś koło 9:00, zawody są na 10:00. Zrobiłam sobie kanapkę i zmusiłam się do jedzenia. Potem powtarzałam trasę przejazdu. Po pół godzinie ubrałam Pioruna i wyszłam przed parkur. Dziewczyny życzyły mi szczęścia i zrobiłam krótką rozgrzewkę. Przejechałam przez kopertę. Mój koń był dziś w szczytowej formie. Już czułam jaki był podekscytowany dzisiejszymi zawodami. Długo czekałam na swoją kolej, więc jeszcze powtórzyłam trasę i przeskoczyłam jeszcze kilka przeszkód. Potem oglądałam inne przejazdy. Po jakimś czasie usłyszałam z głośnika:
A TERAZ OLIWIA WIŚNIEWSKA NA KONIU LETNI PIORUN! ZAPRASZAMY!

Wjechałam na parkur. Zagalopowałam i zrobiłam zaznaczone koło po czym najechałam na pierwszą przeszkodę - kopertę. Piorun pokonał ją wyśmienicie. Następnie był szereg: okser i koperta. Z tym też nie było kłopotu. Kolejna była stacjonata, a potem jeszcze dwie wyższe przeszkody z kilku metrowym odstępem. Spięłam Pioruna i to też zaliczył bezbłędnie. Było jeszcze kilka przeszkód, które też były łatwe,a potem rozpoczęło się najgorsze. Po naderwaniu mięśnia Piorun nie mógł robić małych zakrętów. Przeskoczyłam przez półtora metrową stacjonatę i zdecydowałam się na zmianę kierunku tuż po skoku. Udało się i najechałam na murek. Piorun przeskoczył go z dużym zapasem i przejazd zakończył się.

Zjechałam z parkuru.Czułam podekscytowanie. Szybko zsiadłam z konia i odprowadziłam go do boksu. Tam zdjęłam siodło i uzdę i poszłam zobaczyć tablicę wyników. Jak na razie mój przejazd był najlepszy, ale jeszcze pięć osób. Wszystko może się zdarzyć. Poszłam do stajni. W boksie usiadłam z niecierpliwością wyczekiwałam na wyniki i koniec zawodów. Usłyszałam, że ktoś wchodzi. Wstałam i zobaczyłam Natalię, a tuż za nią Sandrę.
-Byłaś niesamowita! - krzyknęła Natalka
-Dzięki. - odpowiedziałam, po czym spojrzałam na Sandrę.Odkąd przyjechała do nas nie odezwała się ani słowem, ale nadszedł ten pierwszy raz.
-Bardzo ładny przejazd. - pochwaliła
-Dzięki.
Wyszłyśmy przed stajnię. Skakała przed ostatnia osoba. Z niecierpliwością wyczekiwałam na wyniki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz