Wszystkie
ucieszyłyśmy się na wieść o karmieniu prywatnych koni. Zawsze tak
wspaniale poznawać je bliżej. Swoją drogą był to też swego rodzaju
zaszczyt.
Poszłyśmy więc do stajni i mama Magdy nas tam zostawiła. Było zimno, więc każda z nas miała na sobie kurtkę. Zadygotałam i ogrzałam sobie rączki. Śnieg wyglądał uroczo, ale tylko wtedy gdy widziałam go za oknem. Nieśmiało, niepewnie podeszłam do pierwszego boksu. Spojrzałam na konika który się tam znajdował. - Jesteś śliczny.- powiedziałam pieszczotliwie. Koń był biały i taaaki piękny. Zarżał gdy mnie zobaczył. Wtedy Magda podeszła i otworzyła boks. - To jest ona.- powiedziała. - Przepraszam panią.- odezwałam się do niej. <Magda?> |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz