- Ty świnio! - zaśmiałam się, i rzuciłam w Anię pidżamą
Wszystkie dziewczyny w pokoju śmiały się niemiłosiernie, aż do pokoju przyszła moja mama.
Drzwi otworzyły się powoli, a z nich ,,wyłoniła" się moja mama.
- Czy wy zwariowałyście?! - zapytała, lekko poddenerwowana - Jest szósta!
Wszystkie spojrzałyśmy się na siebie.
- Ale to przez Anię... - powiedziała cicho Julia
Nagle, nie wiem dlaczego, wszystkie wybuchłyśmy śmiechem. Mama również się zaśmiała.
- Dobra, dziewczyny. Nie wiem, co się stało, i jak, i nie chcę o tym wiedzieć. Chodźcie do stajni, skoro nie macie co robić. Nakarmcie prywatne konie.
<Lokatorki? ;D>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz