Rano obudziłam się wcześnie. Popatrzyłam na zegarek w telefonie. Była 6:30. Inne dziewczyny jeszcze spały. Tylko jedno łóżko było puste. Nie wiem kogo było. Wstałam i ubrałam bryczesy, kurtkę i sztyblety. Włosy związałam w niskiego kucyka. Otworzyłam drzwi do pokoju i jak najciszej wyszłam. Ruszyłam w stronę stajni. Pampero słysząc kroki wyciągnął łeb i zarżał radośnie, gdy mnie zobaczył. Wyciągnęłam go z boksu i przywiązałam do płotka. Wyczyściłam go i wsiadłam. Chciałam dziś z Pampkiem poćwiczyć cross. Ścisnęłam kuca łydkami, a on żwawo ruszył naprzód. Później przeszłam do kłusa. Kiedy byliśmy na miejscu zwolniłam do stępa. Rozglądałam się szukając przeszkody od której możemy zacząć. W oddali zauważyłam mały pień drzewa. Pampero zakłusował na moje polecenie, a później przeszedł do galopu. Najazd na przeszkodę był idealny. Pampero w ostatniej sekundzie zatrzymał się, a ja poleciałam na przeszkodę.
- Oj Pampek...
Wsiadłam na niego i zrobiliśmy drugie podejście. Teraz się udało. Pampero skoczył idealnie, z kilkumetrowym zapasem. Kilka razy przeskoczyliśmy tą przeszkodę. Za każdym razem się udawało. Podjechałam do rowu z wodą, by Pampero mógł go obejrzeć. Zagalopował i przeskoczył. Czułam, że chce wyłamać, ale nie pozwoliłam mu na to. Później galopowaliśmy po wodzie. Jak Pampek się przyzwyczaił skoczyliśmy do wody i wyskoczyliśmy równie dobrze jak na zawodach przez krzyżaka.
- Beautiful jump! - usłyszałam znajomy głos
- Hej Ally!
- Hi!
- Co tam?
- A nic.. dobrze, a u ciebie?
- Też - uśmiechnęłam się
- Może razem potrenujemy? - zapytała
- Z chęcią
<Ally?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz